Instruktor spadochroniarstwa z Krakowa siedział na podłodze samolotu w jego tylnej części, gdy maszyna runęła na ziemię z prędkością 120 km/h. 40-latek doczołgał się do drzwi i cudem ocalał. Mężczyzna został przetransportowany helikopterem do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego na Parkitce. Ma urazy jamy brzusznej, kręgosłupa, złamaną rękę i żebra.
Jak informuje rzeczniczka placówki Beata Marciniak, stan pacjenta jest stabilny. Od soboty przebywa on na oddziale intensywnej opieki medycznej. – Jeszcze dziś zapadnie decyzja o przeniesieniu pacjenta na chirurgię ogólną, bądź przewiezieniu go do szpitala w Krakowie – mówi Beata Marciniak.
Z uwagi na dobro śledztwa prokuratura nie chce na razie ujawniać treści zeznań 40-letniego instruktora spadochroniarstwa. – Mężczyzna złożył szczegółowe wyjaśnienia. Opowiedział nam o przygotowaniu do lotu, jego przebiegu. Pamięta także moment upadku samolotu i częściowo akcję ratowniczą – informuje Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Źródło: własne