40-letni kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej pokonał w drugiej turze Artura Warzochę z Prawa i Sprawiedliwości. Na Krzysztofa Matyjaszczyka zagłosowało niespełna 57 proc. wyborców. Jego kontrkandydat otrzymał ponad 43. proc. poparcia.
Pierwszą decyzją prezydenta miasta po reelekcji jest deklaracja współpracy ze wszystkimi klubami w Radzie Miasta Częstochowy. – Mieszkańcom chodzi o to, żeby rozwiązywać problemy, być skutecznym, a nie pięknie się różnić – mówi Matyjaszczyk. – Kampania wyborcza się skończyła. Teraz powinniśmy ze sobą współpracować, żeby łatwiej realizować punkty wszystkich programów, które są dobre dla Częstochowy. Nie trzeba szturmować murów w sytuacji, kiedy bramy są otwarte. Liczę na to, że zwycięży zdrowy rozsądek. Zobaczymy, kto będzie chciał ciężko pracować na rzecz Częstochowy i spełnić to, co obiecywał podczas kampanii wyborczej.
Prezydent wierzy, że w Radzie Miasta możliwa jest współpraca wszystkich ugrupowań na rzecz mieszkańców miasta. W ubiegłej kadencji to się nie jednak nie udało. – Dziś już wiemy, że taką współpracę podejmuje Platforma Obywatelska i mam nadzieję, że kolejne kluby będą chciały to realizować – przekonuje Matyjaszczyk.
Wiadomo, że w tej kadencji nastąpią zmiany w fotelach wiceprezydentów. – Liczę na to, że poszczególne kluby będą chciały podzielić się swoimi kadrami i desygnować swoich dobrze przygotowanych merytorycznie przedstawicieli do pełnienia różnych ważnych funkcji w mieście. A wszystko dlatego, żeby wziąć odpowiedzialność za sprawy miasta i wspomóc działania prezydenta w różnych dziedzinach życia Częstochowy.
Swojego fotela, choć jest już leciwy, prezydent miasta nie zamierza wymieniać. – Mało czasu spędzam w tym fotelu. Zazwyczaj siedzę przy stole, gdzie spotykam się z osobami, które do mnie przychodzą. Dlatego nie mam takich planów – zapewnia Matyjaszczyk.
Źródło: własne