Red: Mija już rok drugiej kadencji pańskiej prezydentury w Częstochowie. Co przez te pięć lat udało się zrealizować w mieście?
Krzysztof Matyjaszczyk:Przynoszą efekty nasze starania o specjalne strefy ekonomiczne. Na nowych terenach pojawili się już inwestorzy. Mamy 10 firm, które z powodzeniem zakończyły postępowania dotyczące uzyskania zgody na prowadzenie działalności na terenach strefowych. Te pierwsze pozwolenia to ok. 110 mln zł nakładów inwestycyjnych i blisko 600 miejsc dla przyszłych pracowników, a przecież o to chodzi naszym mieszkańcom. Na pozwolenia czekają kolejne firmy. Dzięki ożywieniu gospodarczemu od dłuższego czasu spada bezrobocie, obecnie jest już na poziomie ok. 8,8%. Jest to stopa ostatni raz notowana w Częstochowie, zresztą krótko, jeszcze w czasie gospodarczej hossy, 7 lat temu. Rozwija się infrastruktura drogowa, bo kolejne nasze inwestycje są finalizowane. Teraz planujemy rozwój budownictwa mieszkaniowego. Pozyskaliśmy nowe środki z Unii Europejskiej. 104 mln euro zostanie wydanych w naszym subregionie tylko w ramach Regionalnych Inwestycji Terytorialnych, z czego Częstochowa dostanie prawie 200 mln zł. MPK będzie mieć wkrótce 40 autobusów hybrydowych w całości sfinansowanych ze środków zewnętrznych. Realizujemy wiele programów zdrowotnych, również innowacyjnych, które później są często kopiowane przez inne samorządy. Współpracujemy z organizacjami pozarządowymi, przekazując im zadania do realizacji. W efekcie za te same pieniądze mieszkańcy korzystają z lepszych jakościowo usług, bo każda z organizacji dokłada do realizacji zadania coś od siebie, np. pracę wolontariuszy, środki sponsorów albo te pozyskane z Unii Europejskiej. Częstochowa jest również coraz bardziej obywatelska. Mamy uchwałę o konsultacjach społecznych i tzw. inicjatywę uchwałodawczą, dzięki której mieszkańcy nie muszą oglądać się na prezydenta, radnych, tylko sami mogą zebrać podpisy pod danym projektem, który potem trafi na sesję Rady Miasta. Wreszcie mamy lokalną inicjatywę mieszkańców oraz budżet obywatelski – wielki sukces Częstochowy.
Red: Jak pan ocenia obecną sytuację na rynku pracy w Częstochowie. Jakie podejmuje pan inicjatywy, aby bezrobocie w mieście malało?
KM: Jest dużo lepiej niż wtedy, kiedy zaczynaliśmy poprzednią kadencję samorządu. Mają na to wpływ nie tylko specjalne strefy ekonomiczne i inwestycje na tych terenach. Dzisiaj musimy walczyć o to, żeby osoby, które kończą szkoły, były dobrze przygotowane do tego, aby poradzić sobie na rynku pracy. Chodzi o to, aby przedsiębiorcy dostali dobrych, kierunkowo wykształconych pracowników. Ważne jest to, żeby młodzi absolwenci byli pewni, że po skończeniu szkoły znajdą pracę. Dlatego realizujemy takie programy jak m.in. „Akademicka Częstochowa”. Uczelniom wyższym przekazujemy środki np. na pomoce dydaktyczne i zakupy programów komputerowych, na których pracują firmy. Koncentrujemy się na tym, aby współpracować z biznesem, szkołami wyższymi, ale również zawodowymi, po to, żeby dostosować profile kształcenia do naszego rynku pracy. Kapitał ludzki jest czasami dużo ważniejszy niż np. droga czy rura z gazem, która przebiega obok działki…
Red: Wybrani w tych wyborach częstochowscy parlamentarzyści z ramienia Prawa i Sprawiedliwości zadeklarowali walkę o powrót województwa. Rozumiem, że będzie pan ściśle współpracował z nimi, jeśli chodzi o tę kwestię…
KM: Wiem, ile straciliśmy przez to, że nie jesteśmy województwem. Do tej pory nie było jednak woli politycznej wśród rządzących, żeby borykać się problemem ewentualnych korekt podziału administracyjnego. Skoro w Polsce władzę przejmuje siła polityczna, która jasno i otwarcie obiecuje, że chce powrotu województwa częstochowskiego, to bardzo chętnie pomogę jako prezydent i częstochowianin, a potem rozliczę z efektów tej pracy. Mam nadzieję, że nie były to tylko puste przedwyborcze obietnice, ale realne chęci i realne plany, z którymi ci ludzi szli do wyborów.
Red: W jaki sposób zamierza pan pomóc?
KM: Dajmy szansę tym, którzy deklarują chęć powrotu województwa częstochowskiego. Pozwólmy im, żeby czując nasze wsparcie i zaangażowanie, mogli wywiązać się ze składanych deklaracji. Będę za tym, abyśmy stanowczo pokazali, że jesteśmy zwolennikami powstania województwa, wzmocnienia roli Częstochowy, możliwości uzyskania takich impulsów rozwojowych, jakie mają miasta wojewódzkie. Mam zamiar wystąpić do wszystkich zainteresowanych z apelem, aby jak najszybciej zwrócić się do przyszłego premiera o podjęcie działań w tym kierunku.
Red: A co z pana przynależnością partyjną po porażce Zjednoczonej Lewicy w wyborach parlamentarnych?
KM: Bardzo mało zajmuje się sprawami politycznymi, a jeżeli już, to staram się współpracować ze wszystkimi. Jeśli przyjdzie realizować np. jakąś inwestycję, na którą są potrzebne środki europejskie, zewnętrzne, będę przekonywał i rozmawiał z różnymi opcjami politycznymi. Co prawda lewicy nie ma w parlamencie, ale przecież w Sejmiku Województwa Śląskiego, miejscu, w którym dzieli się pieniądze europejskie na następny okres programowania, jest – i to w koalicji z PO, PSL i RAŚ.
Red: Czy przynależność partyjna to dla pana drugorzędna sprawa?
KM: Dokładnie tak. Współpracowałem z poprzednim Rządem i będę to robił z osobami, które dostały mandat w ostatnich wyborach. Z mojej strony proszę spodziewać się przewidywalnego i racjonalnego podejścia do spraw tzw. wielkiej polityki, z myślą i intencją załatwiania przede wszystkim interesów miasta i zapewniania realizacji potrzeb częstochowian.
Red: W Częstochowie zarejestrował się komitet referendalny w sprawie odwołania prezydenta Częstochowy. Co pan sądzi o tej inicjatywie?
KM: Każdy, kto jest prezydentem, radnym, parlamentarzystą musi się liczyć ze stałą oceną. Częstochowianie wystawili mi taką ocenę niespełna rok temu, wybierając prezydentem miasta. W Częstochowie od ostatnich wyborów wydarzyło się bardzo dużo pozytywnych rzeczy. W związku z tym nie czuję, że w jakiś sposób zawiodłem zaufanie mieszkańców.
Red: Dziękujemy za rozmowę
Źródło: własne