To nie pierwszy protest pracowników sieci handlowej Tesco, który został zorganizowany w ostatnim czasie. Pikiety odbyły się już pod marketami Tesco w dzielnicy Raków oraz hipermarketem przy ul. Drogowców.
– Pracodawca uniemożliwia nam handlowanie towarami, stosując program tzw. optymalizacji zapasów, co powoduje, że około południa na półkach nie ma już produktów najbardziej poszukiwanych – twierdzi Iwona Jolanta Mandat, przewodniczą przewodnicząca związku OPZZ Konfederacja Pracy w Tesco Polska – Kolejny problem to niewydolność systemu kasowego. Często mamy różnice cenowe, musimy zwracać klientom pieniądze za zakupiony towar. Ceny w gazetkach promocyjnych nijak się mają do tych faktycznych. 
Zdaniem Iwony Mandat, sieć handlowa nie dba o to, aby klienci mieli dostęp do jak największej ilości dobrych towarów. – Obroty spadają, a za tym idzie redukcja zatrudnienia. W ten sposób pogarsza się obsługa na halach sprzedaży, bo jest nas za mało. Na dodatek zwolnienia są ukryte. Polegają na tym, że łapie się pracownika na drobnym przewinieniu i od razu jest dyscyplinarka – mówi Iwona Mandat.
Przewodnicząca związku OPZZ Konfederacja Pracy w Tesco Polska informuje, że pod koniec kwietnia w częstochowskiej piekarni Tesco przy ul. Drogowców zwolniono co najmniej osiem osób i kierownika.

– Koleżanka została zwolniona za to, że zjadła osiem kawałków grzanek podczas produkcji. Inni stracili pracę, bo próbowali chleba lub bułki pizzy. A przecież każda partia żywności oddawana klientom powinna być sprawdzona z uwagi na standardy firmy i zdrowie – uważa Iwona Mandat.
Przewodnicząca związku zawodowego twierdzi, że przynajmniej raz w miesiącu prowadzone są rozmowy z pracodawcą, ale nic z nich nie wynika.
Źródło: własne