W niedzielę, 9 października ok. godz. 1.30 w nocy oficer dyżurny z Kłomnic otrzymał anonimowe zgłoszenie o podejrzanie zachowującym się samochodzie, który miał jeździć po drodze i polach w miejscowości Lgota Mała. Na miejsce wysłano patrol nieoznakowanym radiowozem.
Jak wynika z relacji policjantów, kiedy zauważyli jadący od strony boiska sportowego samochód, włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe oraz podali kierującemu latarką z czerwonym światłem wyraźny sygnał do zatrzymania. Kierowca suzuki zignorował go i zaczął uciekać. Stróże prawa podjęli pościg, próbując zrównać się z vitarą, której kierowca zjeżdżał na lewe pobocze, usiłując zepchnąć radiowóz z drogi. W pewnym momencie mężczyzna zatrzymał się, a policjanci ustawili radiowóz blokując mu możliwość odjazdu. To jednak nie powstrzymało go od dalszej próby ucieczki. Ruszył na radiowóz, w którym siedzieli policjanci, uderzył w jego bok i pchał go swoim samochodem. Jeden ze stróżów prawa zdołał wyskoczyć z auta i oddał strzał ostrzegawczy. Jednak nawet to nie powstrzymało kierującego suzuki od natarcia. Mężczyzna jeszcze raz uderzył w bok radiowozu. Dopiero drugi strzał ostrzegawczy skłonił kierującego suzuki do zatrzymania samochodu. Mężczyzna nie chciał podporządkować się wydawanym mu poleceniom. Policjanci szybko go jednak obezwładnili i zakuli w kajdanki. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Dodatkowo okazało się, że ma cofnięte uprawnień do kierowania. Podczas kontroli nie posiadał też wymaganych dokumentów, a samochód nie miał aktualnych badań technicznych.
Po wytrzeźwieniu w policyjnej celi 37-latek usłyszał w prokuraturze zarzuty jazdy po pijanemu mimo cofniętych uprawnień oraz czynnej napaści na policjantów. Na wniosek śledczych prokurator zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci dozoru i poręczenia majątkowego.
Źródło: KMP Częstochowa