W poniedziałek, 19 października tuż przed 6 rano z dyżurnym lublinieckiej komendy skontaktowała się mieszkanka Herbów, która od ponad godziny nie mogła dodzwonić się do swojej koleżanki. Z informacji wynikało, że schorowana kobieta mieszkała sama. Kiedy mundurowi dotarli pod wskazany adres, okazało się, że w jednym z pomieszczeń paliło się światło, jednak drzwi były zamknięte. Nie czekając na przyjazd pogotowia ratunkowego, policjanci weszli do mieszkania przez okno. Okazało się, że 66-latka była już na granicy utraty przytomności. Do momentu przyjazdu pogotowia, funkcjonariusze starali się utrzymać z nią kontakt słowny. Kobietę udało się uratować, dzięki zgłoszeniu mieszkanki Herbów i natychmiastowej reakcji lublinieckich policjantów.
Źródło: KPP Lubliniec