29 sierpnia 2013 roku oskarżeni udali się w rejon ogródków działkowych przy ul. Jutowej w Częstochowie, gdzie pili alkohol. Następnie o godz. 18.30 poszli w kierunku dworca PKS, przechodząc mostkiem nad rzeką Wartą na ulicę Krakowską. Potem znaleźli się przed jedną z kamienic, gdzie zauważyli pięciu mieszkańców tej dzielnicy. Najpierw dwóch z oskarżonych zaczęło słownie zaczepiać napotkane osoby, a potem jeden z policjantów uderzył mężczyznę w głowę. Widząc to, pozostali mieszkańcy uciekli do pobliskich bram. Kobieta, która była w tej grupie, poszła się do domu i zawiadomiła o zdarzeniu policję. Gdy jeden z mężczyzn wyszedł z bramy, policjant uderzył go głową w twarz i użył gazu łzawiącego. Dołączyli się do niego pozostali koledzy, którzy bili i kopali ofiarę po całym ciele. Kobietę potraktowali gazem łzawiącym. Świadkami zajścia było kilka osób stojących przed pobliskim sklepem.
Po incydencie grupa strażników miejskich i policjantów skierowała się na ulicę Małą, gdzie zachowywała się głośno i zaczepiała przechodniów. Następnie podeszła do trzech mężczyzn, stojących przed sklepem. Jeden z policjantów rzucił w kierunku tych osób niedopałek papierosa, uderzył pięścią w twarz mężczyznę i użył gazu łzawiącego. Przechodniów zaczęli kopać i bić pozostali napastnicy. Pokrzywdzeni uciekli w stronę Galerii Jurajskiej i katedry, a policjanci i strażnicy odeszli w kierunku ulicy Mokrej.
Napastnicy zostali zatrzymani o godz. 19 w rejonie ulicy Krakowskiej. Wszyscy byli pijani. Mieli od 1 do 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Pobici przez nich przechodnie trafili do szpitala, gdzie stwierdzono u nich poparzenia gazem w postaci zaczerwienienia spojówek i powiek, a także obrażenia ciała.
W toku śledztwa ujawniono na odzieży jednego z pokrzywdzonych obecność śladów chemicznych. Na podstawie opinii biegłego z zakresu chemii stwierdzono, że mogą one pochodzić z ręcznych miotaczy środków drażniących, których użyli policjanci. Ustalono również, że w latach 2011-2013 żaden ze strażników miejskich i policjantów, nie prowadził czynności służbowych w sprawie zaatakowanych przechodniów.
Podejrzani nie przyznali się do winy. – W złożonych wyjaśnieniach przedstawili wersję zdarzeń, która różni się od wersji pokrzywdzonych i przesłuchanych świadków – twierdzi prokurator Ozimek. – Według podejrzanych zostali oni zaczepieni przez przechodniów, którzy kierowali w stosunku do nich wyzwiska, gdyż rozpoznali w nich funkcjonariuszy służb porządkowych. Podejrzani zaprzeczyli również, że w trakcie zdarzenia używali gazu łzawiącego.
Prokuratura nie dała wiary ich wyjaśnieniom, które są sprzeczne z zebranym w tej sprawie materiałem dowodowym, a zwłaszcza opiniami biegłego lekarza oraz zeznaniami świadków zdarzenia.
Napastnikom grozi teraz do 3 lat więzienia.
Źródło: Prokuratura Okręgowa w Częstochowie