Stres jako „nowa epidemia”
W 2023 roku z powodu zaburzeń psychicznych wystawiono zwolnienia obejmujące 26,1 mln dni absencji chorobowej, co stanowiło ok. 11% wszystkich dni absencji w Polsce. Rok później liczba ta wzrosła do 30,3 mln dni – już 12,6% całkowitej absencji chorobowej. Najnowsze dane ZUS z I kwartału 2025 roku potwierdzają, że trend nadal się nasila, co czyni problem coraz poważniejszym wyzwaniem dla systemu zdrowia i rynku pracy.
Zjawisko to wpisuje się w szerszy kontekst. Według Światowej Organizacji Zdrowia depresja należy dziś do głównych przyczyn chorobowości i niepełnosprawności na świecie. OECD podkreśla natomiast, że problemy psychiczne dotykają znaczącej części społeczeństwa we wszystkich krajach członkowskich, choć porównania między państwami wymagają ostrożności – różnice wynikają m.in. z poziomu świadomości i dostępności usług.
„Pacjenci coraz częściej nie potrafią oddzielić pracy od życia prywatnego. Telefon i obowiązki towarzyszą im przez całą dobę, co znacząco pogarsza ich stan psychiczny i prowadzi do chorób somatycznych” – zauważa prof. Michał Nowacki.
Takie realia pokazują, że stres przestał być indywidualnym doświadczeniem. To zjawisko społeczne, które obciąża całe rodziny i wspólnoty.
Skąd bierze się permanentny stres
Psychiatrzy podkreślają, że przewlekły stres to nie tylko „stan psychiczny”, lecz reakcja biologiczna. Gdy organizm zbyt długo działa w trybie alarmowym, nadnercza wydzielają kortyzol. Krótkotrwale mobilizuje on ciało, ale utrzymywany stale na wysokim poziomie zaczyna je wyniszczać.
Na to nakładają się codzienne czynniki, które uniemożliwiają organizmowi „wyłączenie trybu alarmowego”:
- Praca i nadgodziny – brak równowagi między obowiązkami a odpoczynkiem, coraz częściej prowadzący do wypalenia zawodowego.
- Internet i media społecznościowe – nieustanne powiadomienia, porównywanie się z innymi i brak realnego odpoczynku.
- Samotność i osłabienie więzi – paradoks współczesności: jesteśmy ciągle „połączeni”, a jednocześnie czujemy się coraz bardziej samotni.
- Brak snu i ruchu – chroniczne zmęczenie i siedzący tryb życia osłabiają odporność organizmu na stres. Z czasem dochodzi do zaburzeń metabolicznych, większej podatności na infekcje i problemów z regulacją nastroju.
To mechanizm, który z czasem rozsadza codzienność – odbija się na relacjach, pracy i zdrowiu całych rodzin.
Jak stres niszczy organizm
Eksperci podkreślają, że przewlekły stres to nie tylko gorsze samopoczucie, lecz biologiczny proces o poważnych skutkach. Utrzymujący się wysoki poziom kortyzolu przyspiesza starzenie organizmu, zwiększa ryzyko nadciśnienia, chorób serca i cukrzycy typu 2, a także osłabia odporność. Na poziomie psychicznym objawia się depresją, zaburzeniami lękowymi, problemami ze snem i trudnościami w relacjach. „To tak, jakby organizm przez wiele miesięcy czy lat żył w stanie nieustannej mobilizacji – a człowiek nie jest do tego stworzony” – zauważają psychiatrzy.
Stres nie jest więc tylko indywidualnym doświadczeniem. To zjawisko społeczne, które wpływa na rodziny, miejsca pracy i całe wspólnoty.
Gdzie szukać pomocy
Najlepszym rozwiązaniem jest szybka reakcja – rozmowa z lekarzem rodzinnym, internistą lub psychologiem. Problem w tym, że dostęp do specjalistów bywa mocno ograniczony. W mniejszych miastach i na prowincji na wizytę u psychiatry czy psychologa trzeba czekać tygodniami, a nierzadko nawet miesiącami.
W takich realiach coraz większe znaczenie mają rozwiązania, które skracają drogę do leczenia – możliwość szybkiej konsultacji, uzyskania potrzebnych leków czy wystawienia recepty online. Dla wielu osób to pierwszy, bezpieczny krok w stronę pomocy, który pozwala rozpocząć leczenie bez zwłoki i przełamać barierę wstydu. Choć cyfrowe narzędzia nie zastąpią pełnej diagnostyki, mogą realnie ułatwić pierwszy kontakt ze specjalistą i zapobiec pogłębianiu się problemu.
Co możemy zrobić sami
Choć system ochrony zdrowia odgrywa kluczową rolę, wiele zależy też od nas samych. Permanentny stres nie znika sam, ale można mu przeciwdziałać poprzez drobne, codzienne wybory.
- Świadome przerwy w pracy – nawet 10 minut oderwania wzroku od ekranu poprawia koncentrację i obniża napięcie.
- Ruch i sen – minimum pół godziny aktywności dziennie i regularny rytm snu to fundament odporności psychicznej.
- Ograniczenie czasu online – rezygnacja z telefonu na godzinę przed snem czy „offline weekend” potrafią zdziałać więcej niż kolejna aplikacja do produktywności.
- Budowanie więzi – wspólny posiłek z rodziną, rozmowa z sąsiadem, udział w spotkaniu lokalnej wspólnoty – te drobne gesty zmniejszają poczucie izolacji.
Takie małe kroki nie zastąpią konsultacji lekarskiej, ale mogą znacząco zmniejszyć obciążenie organizmu i ułatwić wychodzenie z napięcia dnia codziennego.
Refleksja końcowa
Pokolenie permanentnego stresu to nie tylko diagnoza, lecz także wspólne wyzwanie – znak czasu, w którym tempo życia, presja sukcesu i ciągła dostępność zatarły granice między pracą a odpoczynkiem. Świadomość tego mechanizmu staje się jednak pierwszym krokiem do zmiany.
Stres nie musi kończyć się wypaleniem ani chorobą, jeśli nauczymy się reagować wcześniej, słuchać sygnałów własnego ciała i pielęgnować relacje z innymi. To wymaga odwagi, uważności i zgody na niedoskonałość. W świecie, który nieustannie przyspiesza, prawdziwym aktem troski o siebie pozostaje umiejętność zatrzymania się — choćby na chwilę.
Źródło: Artykuł sponsorowany