Mecz który miał rozpocząć się o godz. 17 (27 sierpnia) miał prawie godzinne opóźnienie. Trójka sędziów która miała pojawić się w Częstochowie nie dojechała na to spotkanie. Wprowadziło to lekkie zamieszanie i nerwy w szeregach zespołów.- Nie była to komfortowa sytuacja, szczególnie w takim upale, który był dzisiaj, i na pewno miało to jakiś wpływ na grę, ale te same warunki miały obydwie drużyny i myślę, że zachowaliśmy się uczciwie wobec siebie w trakcie oczekiwania na rozpoczęcie meczu. – powiedział nam trener Skry Jan Woś. Mecz rozpoczął się dokładnie o godz. 17.45. Pierwszą bramkę strzelili goście, a dokładnie Zbigniew Pabiniak w 26 minucie spotkania. Skra od tego momentu atakowała i próbowała doprowadzić do remisu. Udało im się to w 45 minucie i po pięknej bramce zdobytej głową przez Adriana Kozieła, drużyny zeszły do szatni z remisem 1:1. W drugiej połowie Skra kontrolowała to spotkanie, a w 56 minucie Bartosz Gliński strzelił bramką która zdecydowała o wyniku. – Myślę, że był to nasz najlepszy mecz z tych wszystkich, które do tej pory rozegraliśmy. Wydaje mi się, że mieliśmy przewagę jeśli chodzi o grę, choć w pierwszej połowie mieliśmy duże problemy. W przypadkowej akcji zespół przeciwnika strzelił nam bramkę i musieliśmy ten wynik gonić. Nie było to łatwe, ale udało się nam wygrać to spotkanie. Rozegraliśmy mecz w trudnych warunkach przy sporym zamieszaniu i jestem zadowolony ze zdobytych trzech punktów. – dodaje trener Woś.
64