– Wyszliśmy na ten mecz zdeterminowani – mówi Przemysław Cecherz, trener Rakowa. – Na pewno byliśmy zdenerwowani porażką w Radomiu. Nie udała się inauguracja sezonu i bardzo zależało nam, aby odnieść zwycięstwo w pierwszym meczu tej rundy przed własną publicznością. Chłopcy podołali temu w stu procentach. Byliśmy zespołem przeważającym, zdominowaliśmy środek pola, wyprowadzaliśmy groźne ataki. Mieliśmy jednak wiele sytuacji, których nie wykorzystaliśmy, dlatego ta pierwsza bramka była dla nas bardzo ważna.
Częstochowianie od samego początku spotkania byli stroną przeważającą. Pierwszą okazję do zdobycia bramki mieli w 11. minucie. Strzał z kilku metrów oddał Wojciech Okińczyc. Gdy wydawało się, że piłka załopocze w siatce gości, w ostatniej chwili wybił ją głową obrońca Siarki. W 35. minucie Okińczyc miał drugą dogodną sytuację, ale jego strzał głową z trudem na rzut rożny wybił Paweł Pawlus. Mimo dominacji gospodarzy do przerwy było 0:0.
Raków mógł wyjść na prowadzenie w 47. minucie, ale ponownie strzał Okińczyca obronił bramkarz tarnobrzeżan. Dziesięć minut później częstochowianie w końcu pokonali świetnie spisującego się golkipera gości. Co prawda na raty, bo dopiero drugi strzał Carlinhosa okazał się skuteczny. Gospodarze nie zamierzali na tym poprzestać. Cztery minuty później groźny strzał z dystansu oddał Adrian Klepczyński. Druga bramka wisiała w powietrzu. W 77. minucie pięknym strzałem w okienko popisał się Rafał Figiel i było 2:0. Siarka odpowiedziała dwie minuty później. Zamieszanie w polu karnym Rakowa wykorzystał Dorian Buczek. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry bramkarz Siarki sfaulował Damiana Warchoła. Sędzia pokazał Pawlusowi czerwoną kartkę i podyktował rzut karny, który wykorzystał Figiel. Do końca meczu wynik spotkania nie uległ już zmianie i częstochowianie zainkasowali zasłużone trzy punkty.
– Raków zdominował nas agresją i determinacją – przyznaje Włodzimierz Gąsior, trener Siarki. – Dzięki dobrej postawie naszego bramkarza i linii obrony zażegnywaliśmy niebezpieczeństwo i unikaliśmy wcześnie straconej bramki Do przerwy dowieźliśmy bezbramkowy remis. Potem szukaliśmy trochę innych rozwiązań. Po przerwie straciliśmy dwa gole, ale udało się nam zdobyć bramkę kontaktową i wtedy wydawało się, że jesteśmy w stanie powalczyć o korzystny wynik. Niestety w końcówce meczu Raków miał rzut karny, a my musieliśmy radzić sobie bez naszego bramkarza.
Raków Częstochowa – Siarka Tarnobrzeg 3:1 (0:0)
Raków Częstochowa: Mielcarz – Waszkiewicz, Klepczyński, Cyfert, Rogala, Kamiński (78′ Pawlusiński), Kmieć, Figiel, Carlinhos (90′ Bronisławski), Malinowski (89′ Sabiłło), Okińczyc (68′ Warchoł)
Siarka Tarnobrzeg: Pawlus – Grzesik, Waleńcik, Stępień, Suchecki, Sylwestrzak (63′ Buczek), Stromecki, Stefanik, Przewoźnik (69′ Chłoń), Wróbel (58′ Koczon), Martuś
Źródło: własne