Poznańscy reprezentanci sceny hip-hopowej przyjechali do klubu Rura ze swoją „Demonologią„. O warstwę muzyczną albumu zadbał Mikser, a o warstwę tekstową – Słoń. Raper zaczął nagrywać w 1997 roku, ale szerszej publiczności dał się poznać prawie 10 lat później. W 2008 roku wydał z Shellerem mixtape „Wyższa Szkoła Robienia Hałasu„.
Pierwsza solowa płyta Słonia pt.: „Chore melodie” pojawiła się na rynku w maju 2009 r. Za większość bitów, aranży i miksów, które się na niej ukazały, odpowiedzialny był Mikser. Tak jest też przypadku wydanej we wrześniu ubiegłego roku dwupłytowej „Demonologii”. Producent połączył m.in.: rzewne pianino, agresywne gitary, psychodeliczne piszczałki i wkomponował je w ciężkie i mocne bity. Dzięki takim zabiegom stworzył tracki mroczne, niepokojące, a czasem ziejące przejmującą pustką. Idealne tło muzyczne dla tekstów Słonia, który został uznany prekursorem horrorcore’u w Polsce. Ten podgatunek hip-hopu bywa inspirowany horrorami, a opowiada m.in. o: sadyzmie, morderstwach, śmierci, kanibalizmie, torturach czy gwałtach. Ubrane w bezpośrednie i wulgarne słownictwo historie tworzą naturalistyczny obraz brutalnego i odrażającego świata. – Jest charakterystyczny, unikalny – mówi Cezary Szurgot. – Opowiada dziwne historie. Co on ma w głowie, że ma takie pomysły? Za to, że jest inny, jest ceniony przede wszystkim – podsumowuje.
Czarek jest wielkim fanem artystów z Poznania, ale jego zainteresowanie kulturą hip-hopu sięga szerzej. Nie tak dawno zdawał maturę ustną. Podczas egazminu przedstawił temat: „Język używany przez polskich hip-hopowców w ich utworach”. – To język buntu, który ma być dosadny – kwitują jego koledzy, którzy podkreślają, że jednym z najważniejszych elementów tej kultury są beefy, czyli artystyczne kłótnie, wyrażane jako słowny atak. – Diss nie musi być chamski. Można kogoś obrazić, ale w inteligenty sposób – zauważa Konrad Maliński.
Sceptycy twierdzili, że organizowanie hip-hopowego koncertu w wakacje, w środku tygodnia, musi skończyć się porażką. Mylili się. Klub był pełen, a ze sceny, na której tego wieczora pojawili się: Słoń, Mikser i Paluch w towarzystwie Dj Story, płynęły soczyste dzwięki i ostre panczlajny. Chłopaki udowodnili, że potrafią zadbać o to, by atmosfera na ich koncercie była piekielnie dobra.
Tutaj czytaj także wywiad ze Słoniem i Mikserem.