Do zdarzenia doszło w środę, 1 listopada po godzinie 18. Dzielnicowi podczas obchodu rejonu służbowego weszli do sklepu. Za ladą stała przerażona i roztrzęsiona kobieta, która rozmawiała przez telefon. Kiedy zobaczyła policjantów wykrzyczała jedynie słowa:”moje dziecko się dusi…” Kobieta przekazała, że dziecko jest w mieszkaniu ze swoim tatą. Mundurowi od razu ruszyli pod wskazany przez nią adres domowy.
– Z relacji kobiety wynikało, że jej 7-letni synek zadławił się monetą i ma ogromne trudności z oddychaniem – informuje asp. sztab. Barbara Poznańska, oficer prasowy Komendy Miejskiego Policji w Częstochowie. – Kiedy stróże prawa zjawili się pod blokiem, okazało się, że niestety domofon nie działał, a drzwi do klatki są zamknięte. Liczyła się każda sekunda… Po chwili zza drzwi wybiegł mężczyzna i wołał o pomoc. Wtedy młodszy aspirant Damian Biernacki i sierżant sztabowy Artur Mazur pobiegli do mieszkania, w którym znajdowało się dziecko. Chłopiec był siny i miał trudności z oddychaniem. Mundurowi od razu udzielili mu pierwszej pomocy i błyskawicznie udrożnili mu drogi oddechowe – relacjonuje.
Przybyła na miejsce załoga pogotowia ratunkowego nie stwierdziła już zagrożenia dla życia i zdrowia dziecka. Jednak na prośbę rodziców, chłopiec trafił na obserwację do szpitala.
Dzięki temu, że młodszy aspirant Damian Biernacki i sierżant sztabowy Artur Mazur znaleźli się w odpowiednim miejscu i czasie, Igorek w porę otrzymał fachową pomoc.
Źródło: KMP Częstochowa