efektywnymarketing Cztery lata temu na zdjęciach do miejskiego kalendarza znalazła się piękniejsza część magistratu. Potem było dwunastu częstochowskich urzędników. W 2012 roku fotografię zastąpiło malarstwo Jacka Pałuchy. W tym roku miasto sięgnęło ponownie po swojego twórcę.
– Starałem się, żeby mój kalendarz był inny niż te, które dotąd widziałem. To znaczy, żeby nie opowiadał o naszym mieście w sposób dosłowny. Chciałem pokazać Częstochowę z perspektywy artystycznej, luźnej i nie do końca serio, a bardzo kolorowej i pozytywnej – mówi Bartosz Frączek. – Poszukiwałem ciekawych miejsc, które zestawione tworzą nową jakość.
Prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk słusznie zauważa, że kalendarz to bardzo ważna rzecz w życiu każdego człowieka. – Wieszamy go na ścianie, a potem patrzymy na niego przez cały rok. Dlatego odpowiedni dobór tego, co w nim jest, pozwala nam cieszyć się, że jest on taki a nie inny.
Cykl obrazów, które Frączek ostatnio maluje, zatytułowany jest moje miasto. Artysta pokazuje w nich odwiedzane miasta, a właściwie kompilacje ważnych według niego dla danego miasta elementów, które zestawione ze sobą na płótnie tworzą nowy wątek malarski. Na liście sportretowanych miast znalazły się dotychczas: Praga, Lubeka, Saloniki, Hamburg, Mediolan, Kilonia, Berlin, Budapeszt, Rzym oraz oczywiście ukochane miasto Częstochowa.
– Prace, które wcześniej malowałem, powstawały po wyjazdach do różnych miast. Oglądałem wtedy coś po raz pierwszy w życiu. Tutaj miałem namalować to, co teoretycznie znam od dziecka. Podczas prac nad tym kalendarzem okazało się jednak, że nie widziałem wielu rzeczy. To znaczy, że nasze miasto można odkrywać ciągle na nowo. Myślę, że oglądając ten kalendarz również będziecie mieli możliwość zastanowienia się, co przedstawiają niektóre z jego kart – twierdzi Frączek.
Źródło: własne
