Na niewielkiej tabliczce nad manuałem widnieje stylizowany podpis wykonawcy instrumentu: „Jan Szymański w Warszawie”. I rok – 1901. Liczące ponad wiek organy piszczałkowe przez dziesięciolecia służyły podczas mszy świętych w parzymieskim kościele. Kilka lat temu zamilkły. Ciągła eksploatacja i brak poważniejszych remontów zrobiły swoje.

– Trzeba było przerzucić się na sprzęt elektroniczny, zanim mogliśmy zabrać się do remontu, bo do dokończenia było kilka inwestycji na terenie parafii – opowiada ks. Tadeusz Klimowicz, proboszcz parafii Parzymiechy. – W tym roku rada parafialna zdecydowała, że należy w końcu zająć się naprawą organów.

Wykonawca z Piotrkowa Trybunalskiego, któremu zlecono prace remontowe, ma już na swoim koncie kilka podobnych zleceń w okolicy, mógł więc zostać wybrany w oparciu o opinie na temat już zakończonych przez niego napraw, m.in. w pobliskich Starokrzepicach czy Dankowie.

– Organy były w opłakanym stanie. W ogóle nie grały. Było z nimi masę roboty – informuje jeden ze specjalistów prowadzących remont, Dariusz Grocholewski. – Z ważniejszych rzeczy wymieniliśmy dmuchawę na nową, miech, założyliśmy nową klawiaturę nożną i nowy manuał. Wszystko trzeba było rozebrać, wymienić filtry…

Kilka tysięcy elementów wymagało przejrzenia i naprawy lub wymiany. Do demontażu instrumentu przystąpiono w drugiej połowie czerwca. Praca trwała ponad dwa miesiące – praktycznie od rana do wieczora każdego dnia. Instrument odrobaczono, część starych elementów poddano konserwacji, reszta została wymieniona, przy czym niektóre części trzeba było sprowadzać z zagranicy. W ostatnich dniach instrument został ponownie poskładany i nastrojony. Całość kosztów wyniosła 32 500 zł. Częściowo pokryli je już ze składek mieszkańcy parafii.

– Mam orientację w zakresie kosztów podobnych remontów w okolicy i wydaje mi się, że jak na tak znakomity efekt cena mimo wszystko nie była wygórowana – mówi ks. Klimowicz.

– Dźwięk organów po remoncie jest zdecydowanie lepszy niż instrumentów, które były do tej pory używane w zastępstwie – uważa Marta Grajoszek, organistka z parafii Parzymiechy. – Tylko trzeba się będzie trochę przyzwyczaić do tego instrumentu – dodaje.

„Premiera” odnowionego instrumentu – już w najbliższą niedzielę.