– Bardzo cieszyłem się na powrót na Limanowskiego i na spotkanie z Cracovią. Kibice dopisali, atmosfera była bardzo dobra. My niestety zawiedliśmy. Wynik jest najważniejszy. Nasz rywal kolejny raz okazał się niewygodny i niestety przegrywamy – powiedział na konferencji pomeczowej trener Rakowa Marek Papszun. – Jeśli chodzi o sam mecz, było mało sytuacji, zwłaszcza w pierwszej połowie. Cracovia nic, my mieliśmy dwie szanse, żeby zdobyć bramkę. Dość dynamiczny mecz, ale bez jakości, dużo złych decyzji i chaotycznej walki. W drugą połowę weszliśmy źle i w prosty sposób straciliśmy bramkę. Od tego momentu naturalne było, że przeciwnik będzie się bronił za wszelką cenę. Był zdeterminowany. My dopiero w ostatnich piętnastu minutach weszliśmy na swoje obroty, zaczęliśmy grać z pasją, energią. Zawodnicy brali ciężar gry na siebie i kreowali sytuacje. Takiej drużyny oczekuję, żeby nie czekała, aż będzie się paliło, tylko żeby umiejętności, to, co wypracowujemy na treningach pokazać szybciej.

W pierwszej części spotkania bramce Cracovii próbowali zagrozić Patryk Makuch i Gustav Berggren. W miarę upływu czasu Raków starał się zmusić rywala do popełnienia błędu na jego połowie. W doliczonym czasie do pierwszych 45 minut okazję po strzale głową miał Ante Crnac.

Częstochowianie źle rozpoczęli drugą część spotkania. W 48. minucie po „centrostrzale” z prawej strony Mikkela Maigaarda goście wyszli na prowadzenie. Raków szukał okazji do wyrównania. Próby Crnaca, Jean Carlosa, Bogdana Racovitana i Kamila Pestki wybronił jednak słowacki bramkarz.
 
Raków Częstochowa – Cracovia 0:1 (0:0)

Raków: Trelowski – Racovi?an, Rodin (71, Otieno), Pestka – Tudor, Jean Carlos (89, Drachal) – Berggren, Kochergin (38, Lederman) – Crnac, Amorim (46, Lamprou) – Makuch (71, Brunes).

Cracovia: Ravas – Ghita, Hoskonen (23, Jugas), Glik – Kakabadze, Al-Ammari (68, Atanasov), Sokołowski (81, Rakoczy), Olafsson – van Buren, Maigaard, Kallman (81, Bochnak).

Źródło: www.rakow.com