Częstochowski sport zawodowy jest w coraz gorszej kondycji. W tym roku Włókniarz dostał od miasta zaledwie 250 tys. złotych. To bardzo mało w porównaniu z tym, jakimi kwotami wspierają kluby żużlowe inne miasta.
Przed sezonem było wiadomo, że częstochowianie wystartują w ekstralidze, ale bez sponsora strategicznego. Zaczęły rodzić się wątpliwości, czy Włókniarz poradzi sobie finansowo…
W obliczu braków w budżecie prezes klubu Marian Maślanka obrał kierunek wschodni i ściągnął do drużyny Grigorija i Artioma Łagutów. Zakontraktował także mało znanego częstochowskim kibicom żużla Daniela Nermarka. I trzeba przyznać, że miał nosa. Bo gdyby nie brawurowo i skutecznie jeżdżący Grigorij Łaguta, a także solidny Daniel Nermark, częstochowianie pożegnaliby się z ekstraligą.
Jeszcze przed sezonem menedżer Włókniarza Jarosław Dymek mówił, że drużyna będzie walczyć o play-offy. Mało kto jednak spodziewał się, że Rafał Szombierski nie będzie kompletnie przypominał zawodnika, który w sezonie 2010 był w znakomitej formie. Niestety, w tym roku zawiódł na całej linii. Jego średnia meczowa wyniosła zaledwie, 1,400 pkt. Oczekiwaniom działaczy Włókniarza nie sprostał także kapitan częstochowskiej drużyny Peter Karlsson. Szwed zakończył sezon ze średnią 1,513 pkt. Dużo więcej spodziewano się również od Artioma Łaguty. W tym roku Rosjanin ścigał się w cyklu Grand Prix. I być może właśnie ciężar rywalizacji z najlepszymi na świecie żużlowcami przełożył się na jego słabe występy w polskiej lidze. W sezonie 2011 młodszy z braci Łagutów miał średnią 1,371 pkt.
Trudno cokolwiek dobrego powiedzieć o częstochowskiej juniorach. Marcin Kajzer rokował jakieś nadzieje, choć przez niemal cały sezon zmagał się z problemami sprzętowymi. Marcin Bubel startował niewiele w ekstralidze. Najwięcej jeździł Artur Czaja, który miał kilka przebłysków. Z drugiej strony był to dla niego pierwszy sezon w ekstralidze.
W perpsektywie tegorocznych rozgrywek ligowych tylko Grigorij Łaguta i Daniel Nermark stanowili o sile Włókniarza. Gdyby reszta zawodników pojechała na swoim poziomie, pewnie Włókniarz byłby gdzieś w środku tabeli.