RK: Włókniarz nie zdobył medalu DMP, choć patrząc na całym sezon, z pewnością należał się jemu…
Paweł Mizgalski: Chcieliśmy zdobyć medal. Nie udało się, ale po walce. To motywuje nas do jeszcze cięższej pracy w następnym sezonie.
RK: Będą jakieś zmiany w składzie? W kontekście startów we Włókniarzu padają takie nazwiska, jak Sebastian Ułamek, Artiom Łaguta, czy Grzegorz Walasek.
PM: Nie wykluczamy startów we Włókniarzu żadnego zawodnika. Priorytetem dla nas jest jednak zatrzymanie obecnego składu. Naszym zdaniem drużyna zaprezentowała się bardzo dobrze. Jesteśmy w stu procentach zadowolenie z wyników sportowych. Nie widzimy potrzeby większych zmian w składzie. Ewentualne roszady uzależniamy od tego, jak potoczą się rozmowy z zawodnikami, którzy reprezentowali nasz klub w minionym sezonie. Nie przewidujemy wzmacniania pionu juniorskiego.
RK: A jeśli chodzi o sztab szkoleniowy?
PM: Jesteśmy zadowoleni ze współpracy z Jarosławem Dymkiem i Grzegorzem Dzikowskim. Chcemy, żeby Grzegorz został z nami, ale to zależy od niego, bo jest bardzo zniesmaczony tym, co stało się w półfinałach w Toruniu i Częstochowie. Grzegorz jest zatrudniony w Renault Zdunek. Pozostaje kwestia, czy nadal będzie chciał być trenerem.
RK: Co pan sądzi o zachowaniu Unibaksu Toruń, który odmówił startu w finale w Zielonej Górze? Jakie kary powinny spotkać ten klub?
PM: Są przepisy, które mówią, jakie kary powinny zostać nałożone na Unibax. Gdyby taka sytuacji miała miejsce w Częstochowi, jako prezes Włókniarza domagałbym się odszkodowania i pokrycia wszystkich strat, które poniósł mój klub. Oczekiwałbym, że w wyegzekwowaniu tego pomoże Polski Związek Motorowy oraz Enea Ekstraliga.
RK: A kary dyscyplinarne?
PM: Patrząc na to, co wydarzyło się w finale w Zielonej Górze, trzeba zastanowić się, czy rzeczywiście w półfinałach, w których jechaliśmy z Unibaksem Toruń, wszystko odbyło się fair-play. Być może adekwatną karą byłaby roczna banicja klubu z Torunia i starty na zapleczu ekstraligi. Ale tutaj zdam się na trybunał. Z pewnością Unibaksowu nie należy się srebrny medal, bo nie zdobył go na torze. Moim zdaniem medal powinien być nieprzyznany. To bezprecedensowe wydarzenie w historii polskiego żużla.
RK: Dziękuję za rozmowę.