W tegorocznej edycji zawodów 17-letni częstochowianin na dwanaście wyścigów stawał aż dziesięć razy na podium, w tym osiem razy na jego najwyższym stopniu. Na torach Hungaroring i Most wywalczył pole position. Od początku sezonu Mirecki był zdecydowanym liderem KLR i zasłużenie sięgnął po tytuł.
Szósta seria finałowa odbyła się w bardzo trudnych warunkach. Nas Automotodrom Brno wisiały czarne chmury, było wietrznie i dość zimno. Piątkowe kwalifikacje przeprowadzono najpierw w deszczu, a następnie na suchym torze. W walce o pole position najlepszy okazał sie tegoroczny debiutant Karol Lubas. Tuż za nim znalazł sie Bartłomiej Mirecki iStanisław Kostrzak. Sobotnie wyścigi w tym sezonie Kia Lotos Race poprzedziła całonocna ulewa. Ostatecznie wyścig odbył sie na przesychającym torze.
Pole position wykorzystał Lubas, który wyszedł na prowadzenie. Za nim jechał Mirecki, a trzeci był Kostrzak. Cała trójka uciekła pozostałym kierowcą i bezpiecznie zmierzała do mety. Lubas nie oddał do końca prowadzenia, Kostrzak wyprzedził Mireckiego i zameldował się na mecie jako drugi.
W drugim wyścgiu Mirecki szybko objął prowadzenie. Czestochowianin już po czterech okrążeniach znalazł sie na czele stawki i spokojnie mknął po zwycięstwo. Tuż za nim jechali Lubas i Marcin Matczak. Trójka z BM Racing Team długo utrzymywała sie w tej kolejności, ale Kostrzak zdołał wyprzedzić Matczaka i uzupełnił podium.
– Sezon przebiegł po mojej myśli z wyjątkiem drobnego incydentu w Lausitz, gdzie miałem niegroźne dachowanie w kwalifikacjach – wspomina Mirecki. – Szybko jednak wybroniłem się z tego, nadrobiłem cenne punkty, utrzymałem fotel lidera od pierwszej rundy do ostatniej i co najważniejsze, zdobyłem drugi z rzędu tytuł mistrza Polski.