– Przesłuchany w charakterze podejrzanego Lech M. nie przyznał się do winy, tłumacząc, że takie zdarzenie nie miało miejsca – informuje Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. – Prokuratura nie dała wiary tym wyjaśnieniom z uwagi na konsekwentne, spójne i uzupełniające się zeznania poszkodowanych kobiet oraz opinię biegłego z zakresu badań genetycznych DNA.
Prokuratura nie udziela więcej informacji na ten temat ze względu na ochronę dóbr osobistych.
Przypomnijmy: 26 maja w klubie Carpe Diem dwie młode kobiety miały spotkać się z Lechem M. Z ich zeznań wynikało, że poszły potem z radnym do mieszkania jednej z nich. Tam miało dojść do stosunku seksualnego. Kobiety straciły kontakt z rzeczywistością po spożyciu alkoholu i dopiero rano przekonały się, że zostały wykorzystane seksualnie.
Lech M. związany w przeszłości ze Wspólnotą Samorządową, obecnie niezależny radny, będzie odpowiadał z wolnej stopy. Prokuratura domagała się dla niego tymczasowego aresztowania. Częstochowski sąd odrzucił ten wniosek, tłumacząc, że nie ma obaw przed mataczeniem ze strony podejrzanego.
Źródło: własne