Strona główna SportPiłka nożna Męczarnie Rakowa i tylko remis z Koroną Kielce

W niedzielę, 24 listopada w meczu 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy częstochowski Raków tylko zremisował przed własną publicznością 1:1 z Koroną Kielce.

– To był taki mecz jak pogoda, trudny do oglądania, bez płynności i z przypadkowymi bramkami – przyznał na konferencji pomeczowej trener Rakowa Marek Papszun. – Jestem zmartwiony tym, że grając taki mecz, nie potrafiliśmy go dowieźć, ale z drugiej strony nie mogliśmy go kontrolować, albo zamknąć. Co prawda mieliśmy sytuację na 2:0, ale nie wykorzystaliśmy, z kolei przeciwnik wykorzystał jedną przypadkową szansę i wyrównał. Od początku nie mogliśmy złapać płynności, kontroli z piłką, mieliśmy za mało indywidualnej jakości, bo jak już uwolniliśmy piłkę, podejmowaliśmy złe decyzje w trzeciej tercji. Złapaliśmy rytm ok. 30 minuty i to był najlepszy nasz fragment do końca pierwszej połowa. Dominacja była do duża, a później i wcześniej mecz był szarpany. Przeciwnik grał drugim podaniem i szedł pod drugie piłki, co powodowało chaos i było trudne do skontrolowania. Tak padła bramka na 1:1. Za mało zrobiliśmy z piłką, za mało wejść w trzecią tercję, za mało wejść w pole karne, żeby domknąć mecz. Nie można czekać, tylko trzeba zrobić więcej z piłką. Za to zostaliśmy ukarani.

Częstochowianie już w 30 sekundzie oddali pierwszy strzał na bramkę rywali. Z dystansu uderzał Gustav Berggren. W 23. minucie piłka po strzale Vladyslava Kochergina odbiła się jeszcze od pleców Paua Resty, co kompletnie zaskoczyło golkipera Korony i było 1:0 dla Rakowa. Kilka minut później podobną sytuację miał Ivi Lopez. Hiszpan uderzał sprzed pola karnego, a piłka odbiła się od gracza Korony, ale trafiła prosto w ręce Xaviera Dziekońskiego. W 36. minucie w pole karne wbiegł Jean Carlos, ale uderzał niecelnie.

Gospodarze stanęli przed szansą na podwyższenie wyniku w 60. minucie. Do rzutu wolnego podszedł Lopez, który zagrał piłkę na głowę Stratosa Svarnasa. Uderzenie Greka poszybowało minimalnie nad poprzeczką. W końcówce spotkania z rzutu rożnego próbował zaskoczyć Marcel Pięczek, ale czujny w bramce był Kacper Trelowski. W 87. minucie bardzo dobrą sytuację miał Michael Ameyaw. Jego uderzenie był jednak niecelne. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównującego gola zdobył Adrian Dalmau.

Raków Częstochowa – Korona Kielce 1:1 (1:0)

Raków: Trelowski – Svarnas, Rodin, Arsenić – Jean Carlos (90, Lamprou), Otieno – Berggren, Kochergin (82, Barath) – Ivi (67′ Diaz), Amorim (67, Ameyaw) – Brunes (67, Walczak).

Korona: Dziekoński – Trojak, Resta, Pięczek – Długosz, Matuszewski – Strzeboński (79, Nagamtsu), Hofmeister – Błanik, Fornalczyk (79, Shikavka) – Dalmau.

Źródło: własne, www.rakow.com

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl