Joanna Ejsmont: Jak oceniasz swój występ w Bieganowie?
Martyna Klekot: Udało mi się dobrze wystartować. Na pierwszym trudnym zakręcie, przed wjazdem do lasu, gdzie już był taki teren, że nie dałoby się wyprzedzać, udało mi się minąć kilka dziewczyn. Później starałam się trzymać tych pierwszych, były ciągłe tasowania. Trasa była techniczna, wczoraj trochę popadało, było ślisko i trzeba było uważać. Myślałam, że uda mi się to pierwsze miejsce zdobyć, ale nie wyszło. Jednak bardzo cieszę się z drugiego miejsca, tym bardziej że przegrałam z bardzo dobrą zawodniczką. Do mistrzostw Polski w przełaju nigdy nie miałam szczęścia. A po ostatnich przeżyciach nie byłam w stanie przygotować się tak, jak bym chciała.
JE: Wynik bardzo dobry, biorąc też pod uwagę, że długo nie jeździłaś w przełaju. To jest twój powrót po latach do tej konkurencji.
MK: Odpuściłam sobie przełaje na parę lat, zajęłam się szosą. Ale na szosie brakuje mi trochę dynamiki, więc stwierdziłam, że w tym roku dobrze mi zrobi, jeśli pojeżdżę przełaje. Na pewno poprawi początek ścigania na szosie, początek czasówki. To było moim celem ale założyłam sobie, że póki będzie ładna pogoda, będę startować w przełajach. A pogoda jest cały czas, więc musiałam pojechać do samego końca.
JE: I bardzo dobrze wyszło. Czy będziesz kontynuować starty w przełajach w kolejnym sezonie?
MK: Przemyślę to. Zobaczę jak będę jeździć w sezonie szosowym. Jeżeli okaże się, że ten przełaj faktycznie pomógł, a tym bardziej że nie zaszkodził, to chciałabym jeszcze spróbować swoich sił w nim. Może na nowym rowerze, lżejszym, lepszym i może wtedy będzie trochę łatwiej.
JE: Dziękuję za rozmowę i gratuluję medalu.