Strona główna SportŻużel Marek Cieślak: Mieć juniorów, którzy punktują w drużynie, to wielkie szczęście

Eltrox Włókniarz już w meczu kończącym 1. kolejkę PGE Ekstraligi dał pokaz swojej siły, choć liderzy częstochowskiego zespołu nie byli w stanie dogonić Artioma Łaguty, gwiazdy MrGarden GKM Grudziądz. Największe wrażenie pozostawił jednak po sobie występ młodzieżowca "lwów", Mateusza Świdnickiego.

W poniedziałek, 15 czerwca na Arenie zielona-energia.com niedościgniony był Artiom Łaguta, który dla swojej drużyny zdobył komplet 18 punktów. Dogonić nie był go w stanie nawet Leon Madsen. Duńczyk zakończył zawody z dorobkiem 12 „oczek”. W całym spotkaniu częstochowianie uzyskali szesnastopunktową przewagę.

– Wygrana z taką przewagą pozwala nam realnie myśleć o punkcie bonusowym przed rewanżem – uważa Madsen. – Ze swoim indywidualnej postawy też jestem zadowolony, mój team bardzo dobrze pracował, moje motocykle dobrze się spisały. To trochę rozczarowujące, że nie możemy cieszyć się z tego zwycięstwa z kibicami na stadionie. Wiem, że jest szansa na 25 proc. zapełnienia stadionu, czekam na to z niecierpliwością. Nowa tabela biegowa? Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Nie jestem od ustalania zasad, tylko od jazdy.  

Mimo wysokiego zwycięstwa nad MrGarden GKM Grudziądz, trener Marek Cieślak, przekonuje, że w jego drużynie tkwią jeszcze rezerwy. – Drużyna z Grudziądza jest bardzo mocna, ma w swoim składzie bardzo dobrych zawodników. Podchodziliśmy do tego spotkania z dużym spokojem i szacunkiem do przeciwnika – twierdzi Cieślak. – Nasza drużyna pokazała część swojej mocy, bo jestem pewien, że mamy jeszcze w sobie zapasy.

Szkoleniowiec Eltrox Włókniarz odniósł się także do nowej tabeli biegowej oraz do rozstrzygnięć pozostałych spotkań 1. kolejki PGE Ekstraligi. – Nowa tabela biegowa to nowość, którą oceniam dobrze. Na przykład numer 5  i 13 nie są już tak faworyzowane dzięki jeździe z juniorami, wszystko jest bardziej wymieszane – uważa. – Jeżeli chodzi o wyniki innych spotkań, to trudno mówić, że ktoś szczególnie zaskoczył. Wydawało mi się, że Gorzów wygra z Lesznem, stało się jednak inaczej, co też nie może być wielką niespodzianką, jeżeli weźmiemy pod uwagę siłę zespołu z Leszna. Więcej punktów przed meczem we Wrocławiu dawałem też Lublinowi. Większych wniosków po tych pierwszych meczach bym jednak nie wyciągał. To dopiero pierwsze spotkania, bez sparingów, na wnioski musimy jeszcze poczekać. Mieć juniorów, którzy punktują w drużynie, to wielkie szczęście. Jeżeli juniorzy nie punktują, to seniorzy mają utrudnione zadanie. Bardzo się cieszę, że Mateusz Świdnicki tak fajnie się rozwija i pojechał przeciwko Grudziądzowi bardzo dobry mecz.

Junior częstochowskiej drużyny już w swoim drugim biegu był bliski zwycięstwa. Dopiero na ostatnim łuku został wyprzedzony przez Kennetha Bjerre. Później było jeszcze lepiej. W ósmy wyścigu przywiózł za plecami wspomnianego Duńczyka i Przemka Pawlickiego.

– Nie spodziewałem się, że będę w stanie nawiązać walkę z seniorami z Grudziądza – przyznaje Świdnicki. – W pierwszym biegu młodzieżowym poszedłem trochę w złą stronę z ustawieniami, Pan Sławek i Radek (mechanicy przyp. red.) proponowali mi inne ustawienia, postawiłem na swoim, to był mój błąd i biorę to na siebie. Usiąść po meczu obok Artioma Łaguty w Mix Zone, która jest pokazywana w TV, to wspaniałe uczucie, tym bardziej że kiedyś podziwiałem Artioma, jak jeździ, a teraz miałem okazję z nim rywalizować. Ten tydzień, który jest teraz przed nami, chce dobrze przepracować fizycznie i skupić się na następnym meczu. Bardzo bym chciał, żeby mecze odbywały się z kibicami. Dodają mi dodatkowej mobilizacji. Dam z siebie wszystko, aby moje kolejne mecze były równie udane, co ten dzisiejszy, ale podchodzę do tego wszystkiego z dużą pokorą. 


Źródło: własne, www.wlokniarz.com, Foto by Woldan

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl