Strona główna SportŻużel „Lwy” głodne medalu. We Włókniarzu pełna mobilizacja

Częstochowski Włókniarz zakończy w niedzielę, 22 września na SGP Arena ekstraligowe rozgrywki. Liczymy, że z brązem, który w przekroju całego sezonu smakuje jak medal z najcenniejszego kruszcu.

Los nie oszczędzał częstochowian w tym sezonie. Jednak mimo krzywdzących decyzji sędziów, awarii busa Grigorija Łaguty w drodze z Gorican do Tarnowa, „lwy” nadal są groźne.

– Współpraca z tą drużyną to czysta przyjemność – mówi Grzegorz Dzikowski, trener Włókniarza. – Im większe przeciwności, tym Włókniarz potrafi się bardziej zmobilizować.

Częstochowianie udowodnili to w Tarnowie podczas pierwszego meczu o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Wydawało się, że zły los już ich opuścił. Tymczasem w drodze z Gorican do Tarnowa zepsuł się bus Grigorija Łaguty. Spotkanie rozpoczęło się bez Rosjanina. Dojechał 15 minut później, ale bez swoich motorów. Artur Czaja odstąpił „Griszy” maszynę, na której ścigał się dzień wcześniej w ostatnim turnieju Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Terenzano.

Częstochowianie jechali w Tarnowie bez kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa, który poinformował, że nie wystartuje już w tym sezonie. Włókniarz stracił Rosjanina w pierwszym meczu półfinałowym w Toruniu. W siódmym biegu Adrian Miedziński zdecydowanie za szybko wyniósł się na zewnętrzną i nie zostawił miejsca szarżującemu Sajfutdinowi, który został jeszcze przejechany przez Kamila Brzozowskiego. Sędzia zawodów wykluczył Rosjanina i nawet nie upomniał Miedzińskiego za niebezpieczną jazdę. Torunianin chyba niczego się nie nauczył, bo w pierwszym spotkania o złoto ze Stelmetem Falubaz zachował się niemal analogiczne. Nie dość, że arbiter puścił to płazem, to wykluczył jeszcze z biegu Krzysztofa Jabłońskiego.

Bez wahania za to czerwoną kartkę pokazał sędzia Rafałowi Szombierskiemu w drugim półfinale między Włókniarzem a Unibaksem. To spowodowało, że „Szuminy” zabrakło w pierwszym spotkaniu o brąz w Tarnowie.

Wykluczenie Szombierskeigo do końca meczu wzbudziło wiele kontrowersji w światku żużlowym. Po raz pierwszy w ekstralidze żużlowej sędzia odważył się pokazać czerwoną kartkę. Akurat w spotkaniu, w którym ważyły się losy awansu do finału. Pomijając to, czy Szombierski upadł celowo, czy też miał defekt, był to dopiero trzeci bieg spotkania. Mecz rozpoczął się, więc wynik był sprawą otwartą. Podobno jednak znany z odważnym decyzji Marek Wojaczek przed spotkaniem ostrzegł zawodników obu drużyn, żeby byli ostrożni na torze. Szombierski nikomu krzywdy nie zrobił, ale według sędziego jego zachowanie było szczególnie naganne i niesportowe. Kwestionują to władze częstochowskiego Włókniarza, które powołują się na ten sam artykuł, co sędzia meczu.

Wydawałoby się, że z takimi dziurami w składzie, tarnowskie „jaskółki” będą zbyt wysoko latać dla wygłodniałych „lwów”. Włókniarzowi udało się obalić mit, że z drużyną MarkaCieślaka nie da się toczyć równorzędnej walki na jej torze.

Częstochowianie stanęli przed piekielnie trudnym zadaniem. Mecz przegrali, ale niezbyt wysoko. Osiem punktów straty przed rewanżem można odrobić. – Po takich perypetiach, jakie mieliśmy i upadku Artura Czai, nie mogło być lepiej – uważa Grzegorz Dzikowski, trener Włókniarza. – Wszystko można odrobić. W niedzielę jedziemy u siebie i mamy atut własnego toru.

Początek meczu o godz. 16.

Zgłoszone zestawienia 

Unia Tarnów: 1. Maciej Janowski, 2. Leon Madsen, 3. Artiom Łaguta, 4. Martin Vaculik, 5. Janusz Kołodziej, 6. Kacper Gomólski

Dospel Włókniarz Częstochowa: 9. Michael Jepsen Jensen, 10. Emil Sajfutdinow (ZZ), 11. Rune Holta, 12. Rafał Szombierski, 13. Grigorij Łaguta, 14. Adam Strzelec

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl