– Gdańska nie można lekceważyć. Pokonali faworyzowany Unibax. Nastawiamy się na szalenie ciężki mecz i przede wszystkim liczę na to, że już w pełnym składzie pojedziemy do Gdańska – mówi Jarosław Dymek, menadżer Włókniarza.
Dziur w składzie „lwów” spowodowanych brakiem ich kapitana i Michaela Jepsena Jensena nie da się niczym załatać. Mimo to częstochowianie nie spuszczają głów i starają się walczyć, ale bezskutecznie.
Kibice KantorOnline Włókniarza liczyli, że w inauguracyjnym meczu w Częstochowie przeciwko Falubazowi pojedzie Michael Jepsen Jensen. Duńczyk trenował w sobotę na torze SGP Areny, ale uznał, że nie jest jeszcze gotowy do startu w ligowym meczu. – Michael przyjechał tutaj, bo nie chciał, żeby ktokolwiek zarzucał mu, że nie próbuje – tłumaczy Dymek. – Jeździł i sam stwierdził, że niestety jeszcze nie jest to ten czas, żeby wystąpić w ligowym w meczu. Potrzebujemy zawodników, którzy na torze będą mogli robić wszystko. Michael musi jeszcze z tym poczekać.
Następny mecz częstochowianie rozegrają za niespełna dwa tygodnie. Do tego czasu obaj zawodnicy powinny być już zdolni do jazdy. Dla Włókniarza spotkanie w Gdańsku będzie mieć szczególnie znaczenie. Ewentualna porażka może mocno pokrzyżować plany częstochowian, którzy przed sezonem zapowiadali, że ich celem są play-offy.
Źródło: własne