– Najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi, nie tylko wyborców, ale wszystkich osób zaangażowanych w organizację wyborów. Wielu proceduralnych działań, również w przypadku głosowania korespondencyjnego, nie da się przeprowadzić zdalnie, nie tylko z przyczyn technicznych, ale także dlatego, że prawo nie przewiduje takiej możliwości – podkreśla prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk. – To absurd narażać ludzi, jednocześnie wprowadzając coraz więcej ograniczeń związanych z epidemią i cały czas powtarzając, jak ważne jest maksymalne ograniczenie kontaktów osobistych.
W miniony wtorek posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt ustawy w sprawie szczególnych zasad przeprowadzania głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich zarządzonych w 2020 roku. Zgodnie z nim w wyborach zaplanowanych na 10 maja możliwość głosowania korespondencyjnego będzie przysługiwać wszystkim wyborcom.
– Propozycja przeprowadzenia wyborów drogą korespondencyjną to zmiana fundamentalna, która – forsowana na niespełna 40 dni przed wyborami narusza Konstytucję i nie daje żadnej gwarancji przeprowadzenia głosowania w sposób spełniający standardy wolnych wyborów w demokratycznym państwie – uważa Krzysztof Matyjaszczyk.
Zdaniem prezydenta Częstochowy zmiana trybu wyborczego na głosowanie korespondencyjne w tak krótkim czasie jest niewykonalna również pod względem technicznym i organizacyjnym. Niesie za sobą też zagrożenie zakażenia koronawirusem.
– Obecnie rządzący nie zdają sobie też chyba kompletnie sprawy, że nagłe przestawienie trybu wyborczego na głosowanie korespondencyjne jest w praktyce niewykonalne technicznie i organizacyjnie – twierdzi. – Procedura takiego głosowania, z przygotowaniem spersonalizowanych pakietów wyborczych jest zdecydowanie bardziej pracochłonna i czasochłonna, dlatego wymagałaby zatrudnienia całej armii ludzi, zarówno po stronie administracji samorządowej, jak i Poczty Polskiej. Poza tym, nawet forma głosowania korespondencyjnego nie wyeliminuje zagrożenia rozprzestrzeniania się epidemii. Komisje muszą pracować zespołowo, w asyście osób zgłoszonych przez poszczególne komitety wyborcze, przedstawiciele poczty muszą się kontaktować z wieloma wyborcami, a z drugiej strony z członkami komisji. Wirus może się też przenosić na pakietach wyborczych, więc tych osobowych interakcji i realnych zagrożeń jest ciągle zbyt dużo.
Źródło: własne