Dawid Jankowski, szkoleniowiec juniorów młodszych Rakowa, postawił przed zespołem realne zadanie. Jego drużyna miała pokonać Polonię Bytom.
– To, że w poprzedniej rundzie wygraliście z nimi 6:0, nie powinno was usypiać. Przeplatamy mecze remisowe z porażkami, strzelamy mało bramek – mówił Janowski na odprawie przedmeczowej.
Przez większą część pierwszej połowy przy piłce utrzymywali się zawodnicy Polonii. Pozbawiona stylu i bardzo przeciętna gra obu drużyn nie mogła się jednak podobać. Defensywna postawa Rakowa zemściła się pod koniec pierwszej połowy. W 40 minucie spotkania po faulu Marka Dziadczyka sędzia podyktował rzut karny dla Polonii. Raków przegrywał 0:1.
W szatni zawodnicy ze spuszczonymi głowami słuchali uwag trenera. Jankowski miał pretensje o niecelne podania, brak umiejętności przyjęcia piłki, granie długą piłką. – Kto wkłada koszulkę klubową, od razu kipi z niego ambicja – zagrzewał Jankowski do walki swoich zawodników.
Druga połowa meczu była zupełnie innym widowiskiem. W 52. minucie po ładnej akcji graczy Rakowa piłkę do bramki przeciwnika skierował Dominik Hak. Uniesieni falą sukcesu nasi zawodnicy zaczęli grać dynamicznie i dokładnie. Po faulu na Haku rzut wolny wykonywał Paweł Marchewka, który precyzyjnym strzałem w róg bramki pokonał bramkarza rywali. Dobra passa zdekoncentrowała graczy Rakowa.
W 77. minucie Patryk Rolbiecki z Polonii wykończył kontrę swojej drużyny i ustalił wynik spotkania na 2:2. Obie drużyny podzieliły się punktami. Wynik meczu mógłby być inny, gdyby Hak, który stworzył dogodną sytuację bramkową , nie trafił w poprzeczkę. Również Artur Kierat mógł zmienić wynik meczu, ale dobijał niecelnie. – Żałuję, że zawiedliśmy trenera i nie wygraliśmy z niżej notowanym rywalem – powiedział po spotkaniu kapitan zespołu Paweł Marchewka. – Postaramy się wygrać na zakończenie sezonu z Rekordem Bielsko-Biała.
Ostatni mecz Raków rozegra na stadionie przy ulicy Limanowskiego 9 czerwca.