Wydawało się, że po dwóch wkalkulowanych porażkach z mistrzem i wicemistrzem Polski zespół Marka Kardosa stanie na wysokości zadania i pokona AZS Olsztyn. Niestety było inaczej.
Częstochowianie rozpoczęli mecz od asa serwisowego Bartosza Janeczka, ale to goście, dzięki dobrej grze w ataku i obronie schodzili na pierwszą przerwę techniczną z trzypunktową przewagą (5:8). Po wznowieniu gry w szeregach dochodziło do wielu nieporozumień między rozgrywającym Miguelem de Amo a środkowymi. Z kolei olsztynianie dokładali punkty blokiem. Przyjezdni szybko powiększali przewagę i pewnie wygrali tego seta 25:14.
W drugiej odsłonie akademicy z Częstochowy prowadzili nawet 6:3. Goście szybko jednak odrobili stratę i na pierwszej przerwie technicznej mieli punkt przewagi. Od tego momentu zaczęli odskakiwać rywalom. Ich przewaga systematycznie rosła. W bloku świetnie czuli się Piotr Łuka, Miłosz Zniszczoł czy Piotr Hain. Częstochowianie mieli spore problemy z kończeniem ataków. Mylili się Rafał Szymura, Michał Kaczyński i Patryk Napiórkowski. Dzięki temu Indykpol wygrał drugiego seta 25:18.
Widząc to, co dzieje się na parkiecie, trener Kardos zdecydował się na spore zmiany już od początku trzeciej odsłony. Hiszpańskiego rozgrywającego zastąpił Konrad Buczek, a rolę atakującego przejął środkowy Artur Udrys. To poprawiło grę częstochowskiego zespołu, ale nie na tyle, aby ugrać choćby jednego seta. Olsztynianie wypracowali sobie trzypunktową przewagę do drugiej przerwy technicznej i już nie oddali jej do końca, wygrywając mecz 3:0.
AZS Częstochowa – Indykpol AZS Olsztyn 0:3
(14:25, 18:25, 23:25)
AZS: Udrys, de Amo, Szymura, Kaczyński, Janeczek, Przybyła, Stańczak (L) oraz Napiórkowski, Buczek, Marcyniak, Khilko
Indykpol AZS: Dobrowolski, Szymański, Zajder, Łuka, Hain, Cabral, Potera (L) oraz Bednorz, Ogurcak
Źródło: własne