Statystyki mówią same za siebie. W pierwszym secie skuteczność częstochowian w ataku wyniosła zaledwie 38 procent. W drugiej partii było podobnie. Dopiero w trzeciej odsłonie AZS poprawił atak (59 proc.).
Częstochowianie rozpoczęli spotkanie od dwóch błędów. Najpierw Bartosz Janeczek źle podbił piłkę, a potem Krzysztof Gierczyński nie poradził sobie w przyjęciu. Mimo słabej gry AZS zdołał jednak zniwelować przewagę i doprowadził do remisu (10:10). Od tego momentu goście zaczęli skutecznie blokować. Najpierw udaremnili atak Dawidowi Murkowi, a potem dwukrotnie został zablokowany Bartosz Janeczek. Przy stanie 20:23 dla drużyny z Ankary z boiska zszedł nieskuteczny tego dnia Janeczek, którego zastąpił Michał Kamiński. Na niewiele się to zdało, bo częstochowianie przegrali 21:25.
Druga partia była podobna do pierwszej. AZS przegrywał od początku seta i tracił punkty seriami. Przy stanie 11:16 zablokowany został Krzysztof Gierczyński, który chwilę potem zszedł z boiska. W jego miejsce pojawił się Michał Kaczyński. Ostatni punkt tego seta podarował Turkom Łukasz Wiśniewski.
Od początku trzeciego seta o punkty na parkiecie walczyło trzech rezerwowych AZS-u – Michał Kamiński, Michał Kaczyński i Wojciech Sobala. Dość niespodziewanie po serii skutecznych bloków i dobrej zagrywce Fabiana Drzyzgi częstochowianie prowadzili 7:0. Niestety, nie utrzymali do końca przewagi i przegrali na przewagi 24:26. – W pierwszych dwóch partiach zabrakło trochę spokoju. Turcy zagrali z dużą równowagą. Nie popełniali zbyt wielu błędów, szczególnie w zagrywce. Niewiele zabrakło w trzecim secie. Nasi rywale odbudowali się i nie dali się zwieść pozorom – twierdzi Michał Kamiński.
Jedyny pozytywem tego meczu była właśnie trzecia partia. AZS nie popełniał zbyt wielu błędów i mógł wygrać tego seta. – Znów przegraliśmy w końcówce partii. To kolejna taka sytuacja, kiedy prowadząc tracimy punkty seriami – zauważa Kardos. – Brakuje nam takiego zawodnika jak np. Gundars Celitans, który w końcowej fazie seta zdobywa decydujące punkty.
Tytan AZS nie miał przeciwko Halkbankowi żadnych atutów. Z rozegraniem piłki ewidentnie nie radził sobie Fabian Drzyzga. – Fabian ma trochę ciężką sytuację, bo nie może odpocząć. Kuba Oczko nie jest jeszcze w pełnej dyspozycji, dlatego nie zmieniałem Fabiana – wyjaśnia Kardos.
Tytan AZS Częstochowa – Halkbank Ankara 0:3
(21:25, 19:25, 24:26)
Tytan: Drzyzga, Wiśniewski, Murek, Janeczek, Hunek, Gierczyński, Stańczak (libero), Kamiński, Kaczyński, Sobala.
Halkbank: Aywazoglu, Keskin, Hayrli, Celitans, Tekeli, Kidoglu, Yesilbudak (libero), Aksoy.