W pierwszej odsłonie goście sukcesywnie powiększali przewagę. Po bloku Łukasza Perłowskiego na Krzysztofie Gierczyńskim prowadzili różnicą pięciu punktów (10:15). Częstochowianie nie byli już w stanie odrobić strat i po autowym ataku Dawida Murka przegrali seta 22:25. W drugiej odsłonie żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie bezpiecznej przewagi. Dopiero w drugiej części seta częstochowianie odskoczyli rywalom na cztery punkty (20:16). Seta zakończył skutecznym atakiem Miłosz Hebda. W trzeciej partii do gry wrócili ponownie goście. Częstochowianie mieli kłopoty ze skończeniem ataków. Dwukrotnie w aut posłał piłkę Dawid Murek. Ostatni punkt podarował gościom Bartosz Janeczek, który przekroczył linię środkową.
W czwartym secie walka rozgorzał na nowo. W końcówce ponownie lepsi okazali się częstochowianie. Najpierw Dawid Murek wykorzystał kontrę, a potem Alech Achrem przekroczył linię ataku. Ostatecznie częstochowianie wygrali 25:21.
W tie-breaku pokaz silnej i skutecznej zagrywki dał Georg Grozer. W ten sposób niemiecki siatkarz zdobył dla rzeszowian aż pięć punktów. To zadecydowało o porażce częstochowian. – Mieliśmy ogromne kłopoty z przyjęciem zagrywki Grozera – przyznaje Dawid Murek. – Tak naprawdę szkoda jednak pierwszego spotkania w Rzeszowie, bo było blisko, żeby pozostać jeszcze w grze. Z drugiej strony nikt nas nie stawiał tak wysoko. Wszyscy myśleli, że będziemy walczyć o utrzymanie.
Tytan AZS Częstochowa – Resovia Rzeszów 2:3
(22:25, 25:20, 18:25, 25:21, 12:15)