I takim pomysłem było od początku województwo częstochowskie, przez lata wspierane przez ostatniego przed reformą administracyjną wojewodę częstochowskiego – Szymona Giżyńskiego, obecnie posła PiS. To on od lat swoim nazwiskiem firmował na prawicy ten postulat, a po wygranych przez jego partię wyborach twierdził, że pomysł popiera sam prezes Jarosław Kaczyński.
Częstochowskie struktury Sojuszu Lewicy Demokratycznej, które również od dawna ten pomysł wspierały, miały nadzieję na chociaż jeden pozytyw rządów PiS. Dlatego prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk od kilku miesięcy osobiście bierze aktywny udział w różnych akcjach, promujących ideę powrotu województwa częstochowskiego na administracyjną mapę Polski. 1 maja w Międzynarodowe Święto Pracy miasto zorganizowało marsz „Jasne, że Województwo Częstochowskie”, który miał pokazać wsparcie częstochowian dla tego projektu, by – jak napisał prezydent na Facebooku – „nie dać ekipie rządzącej argumentu, że to nasz brak zaangażowania zdecydował o niepowodzeniu projektu.”
Na to chyba PiS w tej chwili liczy… Najpierw województwo miało być, jeśli PiS wygra wybory. Potem jedni mówili, że będzie, inni – że nie ma takich planów. Potem znów miało być, ale okrojone. A teraz? Czy partia rządząca zapomniała już o wszystkich swoich obietnicach wyborczych, oprócz „500 plus”, bo nie potrzebuje już naszych głosów?
Źródło: własne