Przed weekendową rywalizacją w Hali Sportowej Częstochowa w starciach pomiędzy AZS-em a Kęczaninem był remis 1:1. Biało-zieloni liczyli na wykorzystanie atutu własnej hali i ta sztuka im się udała.
Oba mecze mocno się od siebie różniły. W sobotę siatkarze AZS-u niemal całe spotkanie mieli pod kontrolą. Gospodarze imponowali skuteczną zagrywką, co przyniosło także efekty na siatce. Po dość pewnie wygranym pierwszym i drugim secie przez AZS, Kęczanin prowadzony przez trenera Macieja Gruszkę, próbował podjąć rękawicę, ale nie zdołał odrobić straty do częstochowskiej drużyny.
Zgoła odmiennie rozpoczęło się starcie numer cztery. Premierowa partia, choć wyrównana zasłużenie padła łupem gości. Drużyna AZS-u potrzebowała tego dnia sporo czasu, by złapać właściwy rytm gry. Kiedy jednak już się to udało dwa kolejne sety wygrali częstochowianie, którzy byli już o krok od awansu do kolejnej rundy. Kęczanin nie opuścił gardy i wydawało się, że wróci do gry, doprowadzając do tie-breaka. Jędrzej Brożyniak i spółka znów pokazali jednak, że żadna strata do rywala nie jest im straszna. Waleczni Akademicy najpierw doprowadzili do wyrównania, a później przejęli inicjatywę, stawiając kropkę nad „i”, a mecz skutecznym atakiem ze środka zakończył Damian Zygmunt.
– Wiedzieliśmy, że to będą ciężkie mecze. Dużo dało nam zwycięstwo w pierwszym spotkaniu w Kętach. Przed meczami we własnej hali mieliśmy wszystko w swoich rękach i cieszę się, że oba mecze zakończyły się naszą wygraną. Oczywiście, to nie był najwyższy poziom naszego grania, ale cieszy to, że w tych trudnych momentach potrafimy przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę – skomentował rywalizację z Kęczaninem przyjmujący Eco-Team AZS-u Stoelzle Częstochowa, Michał Żuk.
Eco-Team AZS Stoelzle Częstochowa : UMKS Kęczanin Kęty 3:0 (25:21, 25:18, 25:21)
Eco-Team AZS Stoelzle Częstochowa : UMKS Kęczanin Kęty 3:1 (20:25, 25:19, 25:21, 25:22)
Źródło: Eco-Team AZS Stoelzle Częstochowa