„Pani sędziwy wiek i zdobyte doświadczenia zasługują na najwyższy szacunek i uznanie” – napisał w liście do pani Bronisławy rezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk.
Niezbyt tłuste jedzenie i jak najmniej stresu. Być może właśnie to przyczyniło się do tego, że pani Bronisława dożyła tak pięknego wieku. A może to gen długowieczności? Jedno jest pewne. Jubilatka czuje się dobrze, także dlatego, że jest pod świetną opieką córki, Krystyny Górniak. – Nie spodziewałam się, że dożyję 100 lat – uśmiecha się pani Bronisława.
Życie jej nie rozpieszczało, szczególnie w młodości, w czasach II wojny światowej, którą spędziła w domu w Rudniku Małym. Po wojnie, wspólnie z mężem i rodziną mieszkała w Kluczborku, a potem już w Częstochowie, zajmując się domem.
Stulatce życzymy wielu kolejnych lat życia w zdrowiu, szczęściu i pogodzie ducha.
Źródło: Urząd Miasta Częstochowy