Przed meczem z kielczanami trener częstochowskich akademików Marek Kardos stwierdził, że atutem jego zespołu może być zagrywka.
Już w pierwszym secie dzięki dobrze dysponowanemu w polu serwisowym Michałowi Kaczyńskiemu AZS prowadził na pierwszej przerwie technicznej aż 8:1. Goście roztrwonili jednak niemal całą przewagę. Sygnał do odrabiania strat dał Bartosz Krzysiek, który pewnie kończył piłki w ataku. Na domiar złego częstochowianie zaczęli popełniać błędy, co wykorzystał Effector, zbliżając się na jeden punkt (12:13). Drużyna Marka Kardosa w porę otrząsnęła się z impasu i znów wypracowała sobie kilkupunktową przewagę (14:18). Kolejne cztery akcje padły łupem gospodarzy i było po 18. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni, wygrywając seta do 23.
Druga odsłona była bardzo wyrównana i niezwykle długa. Przez kilkanaście punktów gra toczyła się na przewagi. Wojnę nerwów lepiej wytrzymali częstochowianie, którzy wygrali tę partię 39:37! Podobnie zacięta, ale nie tak długa była trzecia odsłona. Żaden z zespołów nie był w stanie odskoczyć na więcej niż dwa punkty. W decydujących momentach więcej świeżości było po stronie gości, którzy wygrali tę partię 25:22 i cały mecz 3:0.
Po pięciu kolejkach PlusLigi częstochowianie mają 7 punktów i zajmują 8. miejsce w tabeli.
Effector Kielce – AZS Częstochowa 0:3
(23:25, 37:39, 22:25)
Effector Kielce: Maćkowiak, Janusz, Staszewski, Buchowski, Bieniek, Krzysiek, Kaczmarek (libero) oraz Jungiewicz, Pająk, Penczew.
AZS Częstochowa: Udrys, De Amo, Szymura, Kaczyński, Janeczek, Przybyła, Stańczak (libero) oraz Buczek, Napiórkowski, Khilko.
Źródło: własne