Strona główna Policja Dożywocie za brutalny mord na Złotej Górze. Zabili dla pieniędzy (zdjęcia)
0 komentarze 139 views

Dożywocie za brutalny mord na Złotej Górze. Zabili dla pieniędzy (zdjęcia)

Na karę dożywotniego więzienia Sąd Okręgowy w Częstochowie skazał we wtorek, 13 października dwóch młodych mężczyzn, którzy w listopadzie 2013 roku w kamieniołomach na Złotej Górze z zimną krwią zamordowali Jarosława Gajera. Wyrok nie jest prawomocny.

– Chciałabym, żeby w naszym kraju była kara śmierci, ale skoro jej nie ma, uważam, że wyrok jest słuszny – powiedziała zaraz po jego ogłoszeniu Elżbieta Gajer, matka zamordowanego.

Częstochowska prokuratura w akcie oskarżenia domagała się dla Sebastiana B. i Dawida N. kary dożywotniego więzienia. – Wyrok jest sprawiedliwy i zgodny z wnioskami złożonymi przez prokuraturę – skomentował prokurator Paweł Andrecki.

W śledztwie ustalono, że 16 listopada 2013 roku Dawid N. i Sebastian B. za pieniądze z zastawionego w lombardzie laptopa kupili taśmę budowlaną, folię ochronną, paralizator elektryczny oraz zaciski na ręce. Wcześniej N. zaprosił ofiarę na ognisko na Złotej Górze w Częstochowie, gdzie razem bywali już przeszłości. Po południu Dawid N. i Jarosław Gajer kupili jedzenie, napoje, piwo i drewno na ognisko, a następnie pojechali samochodem oskarżonego na Złotą Górę. Sebastian B. przyjechał autobusem w rejon kamieniołomów i ukrył się w zaroślach, pozostając cały czas w kontakcie sms-owym z Dawidem N. W pewnym momencie B. podszedł po cichu do ogniska i poraził pokrzywdzonego w szyję paralizatorem elektrycznym. Jarosław Gajer zaczął jednak uciekać. Sprawcy ruszyli za nim. W trakcie pościgu Dawid N. uderzył pokrzywdzonego szpadlem w twarz, a Sebastian B. zadawał ciosy nożem. Potem oskarżeni doprowadzili Jarosława Gajera do ogniska i skrępowali mu ręce i nogi, używając taśmy. Następnie zażądali od pokrzywdzonego haseł do kont bankowych, rażąc go po głowie paralizatorem oraz kopiąc po całym ciele. Gdy Jarosław Gajer przestał dawać oznaki życia, oskarżeni zawinęli go w folię budowlaną i umieścili w bagażniku samochodu. Wcześniej zabrali mu telefony, dokumenty, klucze i zegarek.

Sprawcy pojechali się do miejscowości Zawodzie k. Częstochowy, gdzie ukryli zwłoki ofiary we wcześniej upatrzonym grobowcu na cmentarzu parafialnym. W śledztwie okazało się, że Sebastian B. przez kilka miesięcy pojawiał się w pobliżu tej nekropolii. Oskarżeni wybrali grób, gdzie spoczywały szczątki człowieka zmarłego w 1941 roku. Jego rodzina mieszka na terenie Niemiec i rzadko odwiedzała to miejsce pochówku.

Śledczy ustalili, że w miejscowości Kolonia Borek zabójcy zakopali swoje zakrwawione bluzy oraz fragmenty folii. Pozostałą odzież spalili w piecu w mieszkaniu Sebastiana B. Potem udali się do bankomatu przy Rynku Wieluńskim, z którego wypłacili 600 zł, używając karty ofiary.

Po kilku dniach oskarżeni pojechali do Katowic, gdzie próbowali bezskutecznie wypłacić z bankomatu pieniądze z rachunków zamordowanego mężczyzny.  Dawid N. i Sebastian B. zostali zatrzymani 5 grudnia 2013 roku.

Sąd uznał, że obaj mężczyźni działali z zamiarem bezpośredniego pozbawienia życia Jarosława Gajera. Według częstochowskiej temidy brutalna zbrodnia została popełniona nie na tle obyczajowym a rabunkowym. Uzasadniając wyrok, sędzia Anna Chyrek  przytoczyła m.in. słowa Sebastiana B., który na pytanie prokuratura odpowiedział, że „mi były potrzebne pieniądze na remont mieszkania przy ul. Bardowskiego”.

Drugi z oskarżonych Dawid N. próbował przekonać śledczych, że zbrodni dopuścił się na tle obyczajowym. Ze zgromadzonych materiałów dowodowych wynikało, że N. nawiązał znajomość z ofiarą w czasie terapii, której poddał się w ośrodku uzależnień. Do bliższych kontaktów doszło w 2010 roku. W trakcie przesłuchań N. twierdził, że był wykorzystywany seksualnie przez Jarosława Gajera. – Pomimo tej sytuacji w dalszym ciągu, czyli przez prawie trzy lata kontynuował znajomość z ofiarą. Skoro działa mu się krzywda, był wykorzystywany, dlaczego tego nie przerwał – pytała retorycznie sędzia Anna Chyrek. – Zdaniem sądu to nie chęć zerwania znajomości legła u podstaw zabójstwa, ale zobowiązania finansowe, które oskarżony miał wobec Jarosława Gajera.

Sąd nie dopatrzył się żadnych okoliczności łagodzących, które skutkowałyby wymierzeniem kary pozbawienia wolności od 12 lat lub 25 lat więzienia. Mecenas Tomasz Ogłaza, obrońca Dawida N. zapowiedział, że po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia wyroku złoży apelację.

Źródło:
własne

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl