– Chodzić przestałem, gdy miałem 9 lat. Jeszcze mogłem uczęszczać do szkoły, ale już tylko przez chwilę, bo choroba szybko położyła mnie do łóżka, z którego już nigdy nie wstałem – opowiada Maks Zawalski. Gdy miałem 16 lat w mojej tchawicy wycięto dziurę i założono rurkę treachetomijną. Nie mogłem dalej oddychać samodzielnie, musiałem być wspomagany przez respirator. Na początku tylko przez kilka godzin dziennie, obecnie przez cały czas.
Maks jest obecnie w trakcie leczenia komórkami macierzystymi. To jedyna szansa na poprawę zdrowia osób z dystrofią mięśniową. Niestety jej całkowity koszt znacznie przekracza możliwości finansowe jego rodziców. – Terapia komórkami to dla mnie jedyna szansa na to, by móc zrezygnować z respiratora. Codziennie myślę o tym swoim pierwszym samodzielnym oddechu. To moje największe marzenie i największy cel. Rokowania są pomyślne, ale bez Waszej pomocy nie będę w stanie osiągnąć sukcesu. Pełen cykl terapii to 10 podań, a moją rodzinę było stać tylko na dwa – mówi 23-latek.
Maks ma za sobą połowę terapii. Do jej zakończenia pozostało jeszcze pięć podań. Koszt jednego to ponad 21 tys. zł.
Częstochowianinowi można pomóc za pośrednictwem Fundacji Siepomaga: www.siepomaga.pl/maks-z.
Źródło: własne