Wydawało się, że zły los nie opuszcza częstochowian. W drodze z Gorican do Tarnowa zepsuł się bus Grigorija Łaguty. Pierwszy mecz o brązowy medal rozpoczął się bez Rosjanina. – Na Węgrzech zepsuł się pasek w busie i nie mogliśmy kontynuować jazdy – relacjonuje Grigorij Łaguta. – Częstochowski klub zamówił mi taksówkę. Przyjechałem do Tarnowa, ale bez sprzętu. Musiałem jechać na pożyczonym motorze.
Rosjanin dotarł na miejsce po piętnastu minutach od rozpoczęcia spotkania. Nie zdążył wystartować w swoim pierwszym biegu. W jego miejsce pojechał Artur Czaja. W dalszej części meczu Łaguta ścigał się na jednym z jego motorów.
Częstochowianie jechali w Tarnowie bez kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa, który poinformował, że nie wystartuje już w tym sezonie oraz Rafała Szombierskiego, pauzującego za czerwoną kartkę. W ekipie gospodarzy zabrakło z kolei Leona Madsena.Zastąpił go Patrick Hougaard.
Po raz kolejny Włókniarz stanął przed piekielnie trudnym zadaniem. Jeśli częstochowianie wciąż chcieli liczyć się w walce o brązowy medal, nie mogli za wysoko przegrać tego meczu. I chyba to im się udało. Osiem punktów straty przed rewanżem można odrobić.
– Po takich perypetiach, jakie mieliśmy i upadku Artura Czai, nie mogło być lepiej – uważaGrzegorz Dzikowski, trener Włókniarza. – To potwierdzenie tego, co mówiłem. Im większe przeciwności, tym Włókniarz potrafi się bardziej zmobilizować.
W częstochowskiej drużynie po siedem razy pojawili się na torze Michael Jepsen Jensen, Rune Holta i Artur Czaja. Junior Włókniarza był obok Duńczyka najlepiej punktującym zawodnikiem dla swojego zespołu.
Po trzecim i czwartym wyścigu, w których goście przywieźli podwójne zwycięstwo, wydawało się, że częstochowianie poniosą w Tarnowie wysoką porażkę. Sygnał do odrabiania strat dali Czaja i Łaguta. Para gości pokonała podwójnie Macieja Janowskiego i Hougaarda. Włókniarz zmniejszył stratę do sześciu punktów (24:18). Po jedenastej gonitwie drużyna Marka Cieślaka znów odskoczyła Włókniarzowi na 10 punktów (38:28). Dwa ostatnie biegi przed wyścigami nominowanymi wygrali częstochowianie po 4:2.
Czternasty bieg kapitalnie ułożył się dla gości. Prowadził Grigorij Łaguta, a za plecami miał Czaję, którego wściekle ścigał Kacper Gomólski. Na prostej juniorowi Unii Tarnów podniosło motor i wcisnął Czaję w bandę. Sędzia Ryszard Bryła wykluczył Gomólskiego. W powtórce biegu najlepiej spod taśmy wyszedł Artiom Łaguta i dowiózł do mety trzy punkty. W ostatniej gonitwie gospodarze prowadzili 5:1. Nie odpuścił Jepsen, który na trasie wyprzedził Janowskiego i przywiózł dla Włókniarza cenne dwa punkty.
– Wszystko można odrobić – twierdzi Dzikowski. – Przypomnę, że w rundzie zasadniczej pokonaliśmy tarnowian w Częstochowie 54:36. W niedzielę jedziemy u siebie i mamy atut własnego toru.
Unia Tarnów – Dospel Włókniarz Częstochowa 49:41
Dospel Włókniarz Częstochowa: 1. Michael Jepsen Jensen – 13 (2,2,2,2,0,3,2), 2. Hubert Łęgowik – 0 (0,-,-,-), 3. Rune Holta – 8 (1,1,w,2,1,3,0), 4. Emil Sajfutdinow – ZZ, 5. Grigorij Łaguta – 9+2 (-,1*,2*,1,3,1,1), 6. Artur Czaja – 11 (3,d,1,3,1,1,2), 7. Adam Strzelec – 0 (0,0,-)
Unia Tarnów: 9. Maciej Janowski – 10 (3,1,3,2,1), 10. Patrick Hougaard – 1 (1,0,d,-), 11. Artiom Łaguta – 12+1 (2*,3,2,2,3), 12. Martin Vaculik – 3 (3,0,0,0,-), 13. Janusz Kołodziej – 15 (3,3,3,3,3), 14. Edward Mazur – 1+1 (1*,t,0), 15. Kacper Gomólski – 7+2 (2,2*,1,2*,w)