Częstochowskich kibiców zdziwił fakt, że w pierwszej jedenastce Rakowa zabrakło zdobywcy dwóch bramek w meczu przeciwko GKS-owi Tychy Damiana Warchoła. – Jeżeli ktoś ma przed meczem biegunkę, to nic się z tym nie zrobi. Chłopak rozchorował się pół godziny przed wyjściem na boisko i zburzył całą koncepcję, którą przygotowaliśmy – informuje Radosław Mroczkowski, trener Rakowa.
Sobotnie spotkanie lepiej rozpoczęli goście. Już w 4. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Damian Michalik, ale uderzył obok bramki. Pięć minut później po rzucie rożnym piłka trafiła na głowę Michalika, który pokonał bezradnego w tej sytuacji Mateusza Kosa.
Raków próbował odrobić straty. Okazję do zdobycia wyrównującej bramki miał Wojciech Okińczyc, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował obrońca gości.
W drugiej połowie najbliżej wyrównania był Łukasz Góra. Po jego strzale z dystansu piłka odbiła się od poprzeczki. Niestety w 67. minucie po dośrodkowaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Daniel Lika, który strzałem głową podwyższył wynik spotkania. Wynik spotkania nie uległ już zmianie i Raków musiał przełknąć gorycz porażki.
– Wiedzieliśmy, że zespół Polonii nie prezentuje złej piłki i potrafi grać – twierdzi Mroczkowski. – W tym meczu nasz zespół dał mi mnóstwo zagadek. Nie byliśmy tą drużyną, która chociaż fragmentami potrafiła wyzwolić pozytywne ciśnienie, które pozwoliłoby zdobyć bramki. Nic nie wskazywało, że tak będzie. Na ten moment jest to dla mnie niewytłumaczalna sytuacja i trudno mi się tak na gorąco odnieść do tego bez głębszej analizy. Nigdy nie mówmy, że są faworyci, bo w tej lidze ich nie ma.
Trener Polonii Jacek Trzeciak, którego losy a tym stanowisku ważyły się jeszcze kilka dni temu, może odetchnąć. – Mieliśmy ciężki tydzień w klubie. Przez ostatni czas trochę się nazbierało. W wielu przypadkach były to jak najbardziej zasłużone cięgi – przyznaje szkoleniowiec bytomian. – Bardzo bałem się meczu z Rakowem ze względu na psychikę moich zawodników. Od początku rundy wypadło mi siedmiu podstawowych piłkarzy. Nie ma jednak lepszych momentów jak „odkucie się” z takim przeciwnikiem i to jeszcze na jego terenie. Przebieg tego meczu pozwala mi postawić tezę, że piłka nie jest racjonalna. Mieliśmy dwa stałe fragmenty gry i strzeliliśmy dwie bramki. W poprzednich spotkaniach stworzyliśmy 17 sytuacji i nie trafiliśmy ani razu.
Raków Częstochowa – Polonia Bytom 0:2 (0:1)
Raków: Kos – Góra, Klepczyński, Radler, Waszkiewicz, Figiel (64′ Hoferica), Bissi (46′ Pawlusiński), Kamiński, Malinowski, Bronisławski (70′ Piątek), Okińczyc, (64′ Kowal).
Polonia: Wiśniewski – Skrzypiński (58′ Lika), Radkiewicz, Kutarba, Michalak, Setlak, Zalewski, Mańkowski, Krysian (72′ Stefański), Michalik (82′ Grube), Lachowski.
Źródło: własne