Zaczęło się już na kilka godzin przed zmrokiem. Na ławkach w alejach można było usłyszeć ludzi, którzy przeglądali program Nocy i ustalali co chcieliby zobaczyć…
– Ej, wszystkiego i tak nie da się na raz zwiedzić. Chodźcie do Konduktorowni. Tam ma być fajna wystawa, a dawno tam nie byłam – przekonywała swoich przyjaciół Ania Dzieżwioł, która przyjechała do Częstochowy z Radomska.
Na wernisażu galerii tuż przy stacji PKP zjawiło się co najmniej setka fanów malarstwa. Tu przygotowano wystawę zatytułowaną „Wątki maryjne w twórczości”. Składają się na nią prace aż dziewięciu artystów: J. Łydżby, A. Rokowskiego, A. Markowskiego, S. Perczak, J. Sztuki, M. Snarskiej, W. Zareby, T. Lubaszki i W. Ratusińskiego.
– Nie będziemy uciekać od tematyki, która jest nam tak bliska – mówi Piotr Dłubak, kurator wystawy. – Nie ma sensu. Proszę przyjrzeć się obrazom. Są najwyższej próby. Doskonały warsztat, a do tego ciekawe podejście do tematu. Kto kocha sztukę nie zawiedzie się…
Ci, którzy przyszli kiwali z uznaniem głowami. Po jakimś czasie publiczność (przynajmniej niektórzy) przeniosła się do Miejskiej Galerii Sztuki. Tam aż trzy wernisaże i trzy zupełnie nowe wystawy. Zupełnie nieobiektywnie napiszemy, że największe wrażenie zrobiły na nas „Materie Persony Ekstremalne Mody Haliny Mrożek”.
– To są ubrania czy już jakieś kosmiczne stroje – dopytywali widzowie.
Rzeczywiście o modzie jaką serwuje Mrożek można powiedzieć, że stroje są zapożyczeniem z kultur które już były (są) lub dopiero będą. Na pierwszy rzut oka można dopatrywać się u zamorskich ludów, ale można tez śnić, że kiedyś ludzie gdy podbija kosmos właśnie tak będą się ubierać. A może stanie się to wcześniej?
– Zdarza się, ze w niektórych strojach wychodzę na ulicę – przyznaje artystka Halina Mrożek. – Są też takie, które projektuje na potrzeby wystaw i galerii.
Kto nie był w MGSz niech szybko nadrobi braki. Wystawa komiksu i sztuki ludowej z elementami współczesnego designu są również warte obejrzenia. przyniosą miłośnikom sztuki wiele radości. My tymczasem pobiegliśmy do Muzeum Częstochowskiego, gdzie w „popówce” można obejrzeć kilka wystaw. Jedną z nich są „Dzieci Mongolii”. Zdjęcia autorstwa Zbigniewa Kulaka.
– Robią wrażenie. Są śliczne i takie kochane – rozczulała się Elwira Pyczak, uczestniczka Nocy. – Widać Mongolia, to nie tylko stepy, ale też piękni ludzie…
– Baczność! Na prawo patrz! – dobiegał głos Adama Kurusa, prezesa Stowarzyszenia Historycznego „Reduta Częstochowa”, który wraz z innymi członkami Reduty ubranymi w mundury, musztrował zwiedzających.
– Mnóstwo pracy mieliśmy i twarzyszyło nam ogromne zainteresowanie – twierdzi Kurus. – Była musztra, rekrutacja do 27 Pułku Piechoty, film, pokaz zbiorów. Przez cały czas opowiadaliśmy o przedwojennym wojsku. Aż mi się kręci w głowie. Zainteresowanie? – ogromne! Ze 200 osób nas odwiedziło. Ale to dobrze. Wreszcie ludzie poznają prawdę, że Częstochowa we wrześniu 1939 roku odegrała ważną rolę, a Niemcom wcale tak łatwo z nami nie poszło…
Z ratusza powędrowaliśmy do parków, tam w można było zwiedzić replikę kopalni rud żelaza oraz pawilony z wystawami poświeconymi m. in. sztuce ludowej. Potem znów aleje i …przez przypadek zerknąłem na zegarek zbliżała się północ a miasto wciąż żyło. Ludzie przemieszczali się we wszystkich kierunkach. Żyły kawiarnie, pełne ławki odpoczywających po trudach zwiedzania.
– Wspaniała ta noc! To doskonały pomysł, że ktoś tak pomyślał – podsumowywali częstochowianie, a może turyści z innych miast, którzy pozazdrościli nam tej IX Nocy Kulturalnej pełnej atrakcji.