Co prawda częstochowianie nie ugrali w Bełchatowie ani jednego seta, ale tanio skóry nie sprzedali. Wszystkie trzy odsłony kończyły się wynikiem 25:23 dla Skry.
W pierwszym secie gospodarze prowadzili dwoma, trzema punktami i wydawało się, że kontrolują grę. Przy stanie 17:14 akademicy zdobyli pięć punktów z rzędu. Dobrze spisywał się Bartosz Janeczek, którego trener Michał Bąkiewicz ustawił w roli atakującego. W końcówce Skra prowadziła 23:22. Do remisu doprowadził właśnie Janeczek. Dwa ostatnie punkty należały do bełchatowian. Zdobył je atakiem i zagrywką Nicolas Marechal.
Częstochowianie znakomicie rozpoczęli drugą odsłonę. Prowadzili 5:2, a na pierwszej przerwie technicznej 8:5. Niestety po wznowieniu gry zaczęli się mylić, co wykorzystała drużyna Miguela Falasci, doprowadzając do wyrównania (9:9). AZS odzyskał prowadzenie po kiwce Guillaume’a Samici (13:11), ale kilka minut później znów musiał odrabiać straty. Przy stanie 24:23 dla Skry zagrywkę zepsuł Artur Udrys i gospodarze prowadzili w meczu 2:0.
W trzeciej odsłonie bełchatowianie wypracowali sobie pięć punktów przewagi (9:4) i wydawało się, że będą kontrolować przebieg tego seta. Tymczasem AZS zaczął odrabiać straty i doprowadził do remisu (10:10). Częstochowscy siatkarze poszli za ciosem i prowadzili w pewnym momencie 18:13! Niestety szybko stracili prowadzenie. Po skutecznym ataku Mariusza Wlazłego był remis (20:20). W następnej akcji asem serwisowym popisał się Nicolas Uriarte. To podcięło skrzydła akademikom, którzy przegrali seta 23:25.
PGE Skra Bełchatów – AZS Częstochowa 3:0
(25:23, 25:23, 25:23)
PGE Skra: Uriarte, Włodarczyk, Wrona, Wlazły, Marechal, Lisinac, Piechocki (libero) oraz Brdjović, Conte.
AZS: de Amo, Samica, Marcyniak, Janeczek, Szymura, Udrys, Stańczak (libero) oraz Buczek, Napiórkowski, Macyra.
Źródło: własne, www.azsczestochowa.pl