Rewanż z Indykpolem pokazał dystans, jaki dzieli obie drużyny w tabeli. Zespół Krzysztofa Stelmacha od początku do końca spotkania pewnie punktował częstochowian. Goście nie potrafili zdobywać punktów w zagrywce, mieli poważne problemy z kończeniem piłek z pierwszej akcji.
Już początek pierwszego seta olsztynianie pokazali, kto będzie dyktował warunki gry. Blok na Michale Kaczyńskim, kontra Rafała Buszka i Pablo Bengolea ostudziły zapędy częstochowian. AZS przegrywał 6:3, a po pierwszej przerwie technicznej przewaga gospodarzy zaczęła rosnąć. Bezradni siatkarze Marka Kardosa bronili się przed zmasowanym atakiem olsztynian. Ostatecznie przegrali seta do 19. Ale to nie był najwyższy wymiar kary. W drugiej partii dwukrotnie zablokował atak Michała Kamińskiego fiński środkowy Matti Oivanen i częstochowianie przegrywali 7:4. Siatkarze Krzysztofa Stelmacha robili co chcieli na parkiecie. Seta zakończył asem serwisowym Oivanen.
W trzeciej odsłonie tylko na chwilę odżyły nadzieje przyjezdnych. Częstochowianie prowadzili 6:8 i 9:11, ale popełnili błędy, które wykorzystali gospodarze. W końcówce atakiem z przechodzącej piłki i blokiem popisał się Piotr Hain.
Indykpol AZS Olsztyn – AZS Częstochowa 3:0
(25:19, 25:14, 25:19)
Indykpol: Dobrowolski, Bengolea, Buszek, Szymański, Oivanen, Hain, Żurek (libero) oraz Krzysiek
AZS: Murek, Kaczyński, Hebda, Vesely, Kaźmierczak, Buczek, Piechocki (libero) oraz Kamiński, Bednorz, Marcyniak