Początek spotkania był udany dla częstochowian, którzy na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6. Sytuacja na parkiecie szybko jednak uległa zmianie. Wystarczyło, że skuteczniej zaczął grać Dawid Konarski. Zaksa błyskawicznie odrobiła straty, a częstochowianie zaczęli mieć poważne problemy w ataku. Tym razem ciężaru gry nie udźwignął młody atakujący AZS-u Bartłomiej Lipiński.
Kędzierzynianie poszli za ciosem i w drugiej partii nie dali nic do powiedzenia akademikom. Już od samego początku wypracowali sobie przewagę i pewnie zmierzali po zwycięstwo. Ostatecznie pozwolili zdobyć częstochowianom 14 punktów.
Wydawało się, że po dwóch pewnie wygranych setach Zaksa szybko zakończy to spotkanie. Tymczasem na początku trzeciej odsłony po udanym ataku Rafała Szymury AZS prowadził 6:3, a potem wynik oscylował w granicach remisu. W końcowych fragmentach gry punkt przewagi mieli goście (22:21). Drużyna Ferdinando de Giorgi zniwelowała stratę, a za chwilę w ataku pomylił się Bartosz Buniak. Ostatnie akcje należały do kędzierzynian, którzy wygrali cały mecz 3:0 i pozostali liderem PlusLigi.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – AZS Częstochowa 3:0
(25:18, 25:14, 25:23)
ZAKSA: Toniutti, Deroo, Wiśniewski, Konarski, Buszek, Gladyr, Zatorski oraz Semeniuk, Stolc, Pająk, Rejno.
AZS: Redwitz, Wawrzyńczyk, Buniak, Lipiński, Patak, Polański, Stańczak oraz Szymura, Kowalski, Janus.
Źródło: własne, AZS Częstochowa