– Skra to bardzo silna drużyna, ale każdy jest do pokonania – powiedział na łamach oficjalnej strony AZS-u Częstochowa libero Kacper Piechocki. – My pokazywaliśmy już nie raz, że potrafimy sprawić w takich trudnych spotkaniach niespodziankę. Musimy wyjść na boisko i walczyć tak jak w spotkaniach z Resovią, czy ZAKSĄ, bo w tych meczach nie wyglądało to źle. Może w Bełchatowie szczęście się do nas uśmiechnie i będziemy mogli cieszyć się z kolejnych punktów.
Dla bełchatowian będzie to ostatni mecz w rundzie zasadniczej. Zespół Miguela Falasci jest obecnie na pierwszym miejscu w tabeli PlusLigi. Ma jednak rozegrany o jeden mecz więcej od drugiej Asseco Resovii Rzeszów, która traci do Skry jeden punkt. Można spodziewać się więc, ze bełchatowianie nie zlekceważą meczu z AZS-em Częstochowa.
Drużyna Marka Kardosa zagra w Bełchatowie bez żadnej presji. Częstochowianie mają w pamięci mecz z sezonu 2012/2013, w którym pokonali w Bełchatowie Skrę w tie-breaku.
Początek spotkania o godz. 18.