RK: Do końca nie było pewne, czy będziesz startował we Włókniarzu? Jakich argumentów użyto, że przekonać cię do pozostania w Częstochowie?
Artur Czaja: Decyzję pomógł mi podjąć pan Artur z firmy K.J.G. Company. W pewnym momencie myślałem, że nie będzę już jeździł we Włókniarzu. Na pewno dziwnie czułbym się w innym klubie, bo tu jest mój dom. Tu mam swoich kibiców, mam swój tor, klub.
RK: Jesteś jednym z czołowych polskich juniorów. Jakie są twoje cele indywidualne?
ACz: W tym sezonie chcę już od samego początku jechać jak najlepiej i z dobrej strony pokazać się w mistrzostwach świata juniorów. Chciałbym stanąć na podium.
RK: Uważasz, że Włókniarz z Kildemandem i Walaskiem jest silniejszy niż z Sajfutdinowem?
ACz: Na pewno skład nie jest gorszy, a bardziej wyrównany. To są bardzo dobrzy zawodnicy. Cieszę się, że Walasek przyszedł do Włókniarza, bo jechałem z nim ostatni mecz fair-play w Zielonej Górze. Super się czułem, jadąc z nim w parze. Dobrze się dogadywaliśmy się.
RK: Kontrakt zawodowy z Włókniarzem podpisał także Maksym Drabik. Kibice liczą, że zadebiutuje w ekstralidze. Jak ty wspominasz swoje pierwsze starty w ekstralidze żużlowej?
ACz: Było bardzo ciężko. Pamiętam swój pierwszy mecz. Miałem wtedy 17 lat. W jednym z biegów po lewej miałem Hampela, po prawej Dobruckiego, a pod samą bandą szarżował Grisza. Ciężko było ścigać się z nimi.
RK: O co Włókniarz powalczy w tym sezonie?
ACz: Bardzo chciałbym zdobyć medal z drużyną. W ubiegłym roku mieliśmy pecha z Toruniem. Mogliśmy powalczyć o pierwsze, drugie miejsce.
RK: Dziękuję za rozmowę.