Częstochowianie nie stracili jeszcze całkowicie szans na mistrzostwo Polski, ale są uzależnieni od wyników Lecha Poznań. Jeśli w dwóch ostatnich meczach zdobędzie przynajmniej cztery punkty, sięgnie po tytuł.

Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla Korony, która od 12 minuty wyszła na prowadzenie. Indywidualną akcję skutecznym strzałem zakończył Wiktor Długosz. Raków próbował odpowiedzieć. Najpierw po rzucie rożnym z dystansu uderzał Adriano Amorim, a potem niecelną próbę sprzed pola karnego miał Jesus Diaz. W 33. minucie piłkę w polu karnym przechwycił Patryk Makuch i strzelił obok słupka. Minutę później Kacper Trelowski interweniował po uderzeniu Dawida Błanika. W 37. minucie piłka po strzale Amorima minimalnie minęła słupek. W doliczonym czasie gry Długosz uderzył zbyt mocno z kilku metrów i piłka przeleciała nad bramką. Raków mógł wyrównać tuż przed przerwą. Strzał Vladyslava Kochergina był jednak niecelny.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli częstochowianie. Amorim był faulowany w polu karnym i sędzia po analizie VAR podyktował rzut karny dla Rakowa. Jedenastkę pewnie wykorzystał Jonatan Brunes. Po drugiej stronie znakomitą okazję miał Evgeniy Shikavka, ale świetną interwencją popisał się Trelowski. W końcowych minutach częstochowianie prowadzili szaleńcze ataki pod bramką rywala, ale nie przyniosły one efektu.

Korona Kielce – Raków Częstochowa 1:1 (1:0)

Raków: Trelowski – Tudor, Arsenić, Svarnas – Otieno (63, Jean Carlos), Amorim (74, Plavsić) – Berggren, Kochergin (80, Barath) – Díaz (74, Ivi), Makuch (63, Rocha) – Brunes.

Korona: Mamla – Trojak, Malarczyk (4, Soteriou), Resta – Długosz (64, Zwoźny), Kamiński, Strzeboński (64, Godinho), Pięczek – Błanik, Fornalczyk (77, Chojecki) – Shikavka (64, Bąk).

Źródło: własne, www.rakow.com