Strona główna SportPiłka nożna Trzy punkty dla Rakowa po ciężkiej przeprawie z beniaminkiem z Radomia (zdjęcia)

Częstochowski Raków po trudnym spotkaniu pokonał w niedzielę, 16 sierpnia na własnym stadionie 3:2 beniaminka II ligi Radomiaka Radom.

Przed meczem z Radomiakiem do klubu dotarła smutna wiadomość. Zmarł ojciec Rafała Figla. Wiadomo więc było, że tego piłkarza zabraknie w tym spotkaniu.

Częstochowianie nie mogli lepiej rozpocząć niedzielnego meczu. W 55. minucie z lewego skrzydła dośrodkowywał Piotr Malinowski, piłka trafiła wprost na głowę niepilnowanego Wojciecha Okińczyca i było 1:0 dla Rakowa. W 17. minucie bramkę po rzucie rożnym zdobył Maksym Kowal. Goście zdołali jednak szybko otrząsnąć się po dwóch ciosach,  w czym pomogli im „czerwono-niebiescy”. W 23. minucie fatalny błąd popełnił bramkarz Rakowa Maciej Mielcarz. Zamiast wybić piłkę, wdał się w drybling z jednym z zawodników rywali. Skończyło się na tym, że kopnął futbolówkę wprost pod nogi Leandro Pereiry, który umieścił ją w pustej bramce.

Na początku drugiej połowy częstochowianie mogli prowadzić 3:1. W 53. minucie z dystansu strzelał Łukasz Buczkowski. Piłkę z trudem obronił Michał Kula. Dwie minuty później Mielcarz sfaulował w polu karnym Pawła Wolskiego i sędzia podyktował rzut karnym. Do piłki podszedł Pereira, który bez trudu pokonał bramkarza gospodarzy.

Po strzeleniu wyrównującej gola Radomiak nie zamierzał bronić wyniku i zaczął kontrolować grę na boisku. Częstochowianie zostali zepchnięci do defensywy, a w ich grę wkradł się chaos. Raków wykorzystał jednak swoje doświadczenie i w 77. minucie strzelił zwycięskiego gola. Kapitalnym rajdem lewym skrzydłem popisał się Malinowski, który dograł do wbiegającego w pole karne Dariusza Pawlusińskiego i było 3:2.

– Cieszę się z punktów, ale nie z naszej gry – przyznaje Radosław Mroczkowski, trener Rakowa. – Mecz ułożył nam się fantastycznie, ale później graliśmy nerwowo i chaotycznie. Stąd szarpane akcje i błędy własne, które nie są do przyjęcia na żadnych poziomie.

Zdaniem szkoleniowca Radomiaka jego zespół nie był piłkarsko gorszy od Rakowa. – Wygrała drużyna, która miał więcej boiskowego cwaniactwa, ale nie była od nas lepsza – uważa Jacek Magnuszewski. – Długo rozmawialiśmy w szatni, że musimy dobrze wejść w ten mecz, a mimo to pierwsza akcja zakończyła się bramką. Drugi gol dla Rakowa był efektem tego, że graliśmy nerwowo. Później mój zespół zaczął realizować założenia taktyczne i stwarzał sytuacje. Dlatego chylę czoła przed chłopakami, że udało się doprowadzić do remisu. Przegraliśmy jednak ten mecz, bo chcieliśmy go wygrać. Mamy młodą, ambitną drużynę, który uczy się grać w piłkę.

Po 3. kolejkach II ligi Raków ma siedem punktów i jest liderem w tabeli. Taką samym dorobkiem mogą  pochwalić się Wisła Puławy i Stal Mielec.

Raków Częstochowa – Radomiak Radom 3:2 (2:1)

Raków: Mielcarz – Waszkiewicz, Radler (71′ Kendzia), Góra, Kamiński (66′ Łazaj), Kmieć, Bronisławski, Malinowski, Okińczyc (57′ Hoferica), Kowal (66′ Pawlusiński), Buczkowski

Radomiak: Kula – Wasilewski, Świdzikowski, Jędrzejczyk, Sulkowski, Napora (46′ Kwiek), Chrabąszcz (86′ Puton), Wolski (76′ Brągiel), Radecki, Pereira, Ropski (69′ Uliczny)

Źródło: własne

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl