W kobietach nie tylko polskich coś pękło. Po latach emancypacji, która uwolniła od stereotypów miliony kobiet okazuje się, że nasze prawa, tak ciężko wywalczone są poważnie zagrożone.
Cieszę się, że wiele kobiet znajduje dziś w sobie siłę, aby głośno wyrazić swój sprzeciw wobec głupot wypowiadanych przez zakompleksionych polityków, którzy chcą zastraszyć, zdyskwalifikować, a przez to zawładnąć umysłami i ciałami kobiet, aby posiąść nad nami władzę w sensie czysto politycznym.
Cieszę się, że co raz więcej kobiet nie mówi tak jak kiedyś, że „mnie to nie dotyczy”. Wiemy jak bardzo dotyczy nas prawo do planowania rodziny, antykoncepcji, prawa do aborcji w szczególnych przypadkach takich jak gwałt, czy prawo do pigułki „po” – która nie jest wczesnoporonna – tak, jak dezinformują niektórzy, próbując wciskać ciemnotę – tylko niepowodująca zapłodnienia. Cieszę się, że kobiety przestały w sobie dusić „pretensji”, że za swoją pracę są gorzej wynagradzane. Prawda jest taka, że często zarabiamy dwa razy mniej, a jesteśmy lepiej wykształcone i bardziej pracowite.
Nie chcę, aby kobiety były postrzegane przedmiotowo, a nasze prawa i oczekiwania infantylizowane. Ani ja, ani dziewczyny które znam nie widzą siebie w roli uległych, zapyziałych reproduktorko – sprzątaczek do czego chce nas sprowadzić obecny rząd. Każdy ma prawo żyć tak jak pragnie, a nie jak mu nakazuje kawaler z kotem, co o życiu kobiet nic nie wie.
Jak pamiętacie, w zeszłym roku 3 października ” Ludzkie Pany” przestraszyły się tysięcy parasolek, więc nie bójmy się. Nie ma kogo.
8 marca, godzina 17, Plac Biegańskiego – Międzynarodowy Strajk Kobiet.
Źródło: Małgorzata Iżyńska, radna SLD