Wszystko toczyło się bardzo szybko. Marysia trafiła pod opiekę wspaniałych neurochirurgów z ICZMP w Łodzi, gdzie usunięto jej guz o średnicy 5 cm. Operacja trwała 4 i pół godziny. Rodzice Marysi czuli się wtedy kompletnie bezradni i bezbronni. Gdy drzwi bloku operacyjnego zamknęły się, pozostała im tylko modlitwa.
Operacja zakończyła się pomyślnie. – Zobaczyliśmy ją jak spała po operacji, bez włosów, z milionem rurek i drenów w główce, opatrunkami na czole i oczkach – opowiadają rodzice Marysi. – Następne cztery dni spędziliśmy na OIOMie. Stan córki był ciężki, upływały kolejne godziny. W jednej z tych godzin już po przebudzeniu na jej twarzy pojawił się ten pierwszy uśmiech.
Marysia do tej pory nie wypowiedziała ani jednego słowa. Obecnie przechodzi rehabilitację i jest po drugiej operacji mającej na celu wszczepienie zastawki komorowo-otrzewnowej. Marysia cały czas walczy o życie. Możliwe, że jedyną dla niej szansą jest mniej inwazyjna metoda leczenia niż radioterapia, czyli terapia protonowa, która nie uszkadza zdrowych komórek. Takie leczenie w Niemczech, bądź Czechach kosztuje od od 17 tyś. do 60 tys euro. Stąd apel rodziców Marysi o finansową pomoc dla córki.
– Ogromnie w to wierzymy, że Marysia pewnego dnia, zdrowa i w pełni sił, z plecaczkiem w ręku i z uśmiechem na twarzy rozpocznie przygodę szkolną – mówią rodzice Marysi. – Jesteśmy wdzięczni za każdą złotówkę, wsparcie oraz pomoc finansową i tą duchową także.
Wpłat można dokonywać za pośrednictwem strony internetowej, która znajduje się tutaj.
Źródło: własne