Na pięć lat więzienia Sąd Rejonowy w Częstochowie skazał w piątek, 18 października Łukasza M., oskarżonego o nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego w Mykanowie, w którym zginęło młode małżeństwo.
fot. Pomoc Drogowa Wal-Car Ratownictwo Drogowe
Do tragicznego wypadku doszło 25 października 2017 chwilę po północy. Łukasz M. jechał ciężarową scanią z naczepą DK-1 od strony Warszawy w kierunku Katowic. W miejscowości Mykanów zbliżając się do zwężenia drogi, najechał na tył dacii dokker, która następnie uderzyła w opla insignię. Ten ostatni samochód został wepchnięty pod znajdującą się przed nim naczepę ciężarową, ciągniętą przez dafa, który uderzył jeszcze w ciężarowe volvo.
Na skutek wypadku doszczętnie spłonęły dacia dokker, opel insignia i daf. 34-letni kierujący oplem i 37-letnia pasażerka odnieśli wielonarządowe obrażenia, w wyniku których ponieśli śmierć na miejscu. Natomiast kierujący dacią i dafem doznali poważnych obrażeń klatki piersiowej i głowy, które zagrażały ich życiu. Wszyscy uczestnicy wypadku byli trzeźwi.
- Na podstawie opinii biegłego ds. ruchu drogowego ustalono, że przyczyną wypadku drogowego było nieprawidłowe zachowanie Łukasza M. Kierujący zespołem pojazdów, zbliżając się do niebezpiecznego miejsca w postaci zwężenia drogi, nie zachował bowiem szczególnej ostrożności i bezpiecznej prędkości oraz bezpiecznego odstępu niezbędnego do uniknięcia zderzenia - informował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.
Łukasz M. usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego, w wyniku którego dwie osoby zmarły oraz dwie osoby odniosły ciężkie obrażenia ciała. Mężczyzna początkowo przyznał się do winy. Potem zmienił zdanie i odmówił złożenia wyjaśnień. Podczas procesu kilkakrotnie zmieniał swoje zeznania. Raz twierdził, że był wypoczęty, innym razem mówił, że był zmęczony. Przekonywał, że nie znał trasy, a pojazd był w złym stanie technicznym. Sąd nie dał wiary tym zeznaniom, ponieważ Łukasz M. był zawodowym kierowcą z kilkuletnim stażem. Ponadto - zdaniem biegłego - stan techniczny pojazdu był dobry. Na ostatniej rozprawie przed ogłoszeniem wyroku mężczyzna odczytał list, w którym przepraszał rodziny ofiar i poszkodowanych.
Sąd skazał Łukasza M. na pięć lat więzienia, 8-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych z wliczonymi ostatnimi dwoma latami, kiedy nie miał już prawa jazdy, a także nawiązki dla poszkodowanych i rodzin ofiar w wysokości 8 tysięcy zł.
W uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że M. zbagatelizował obowiązki kierowcy zawodowego i rażąco naruszył przepisy ruchu drogowego, a szkodliwość społeczna była znaczna, bo wypadek zrujnował życie kilku osobom.
Źródło: własne, Prokuratura Okręgowa w Częstochowie |