Częstochowscy rugbyści mimo ambitnej postawy przegrali w niedzielę, 30 października w Rudzie Śląskiej mecz półfinałowy Pucharu II ligi i tym samym zakończyli rozgrywki w tym sezonie.
fot. Rugby Club Częstochowa
Faworytem rozgrywanego przy sztucznym świetle spotkania byli gospodarze, którzy dość zdecydowanie pokonali RCC w zasadniczej części sezonu. Pierwsza akcja spotkania mogła sugerować, że podobnie będzie w niedzielę. Rudzkie "Gryfy" już w pierwszej minucie gry prowadziły 5:0. Przez kolejne minuty to jednak częstochowianie znajdowali się w polu obronnym zespołu z Rudy Śląskiej, aż wreszcie z piłką na polu punktowym znalazł się Michał Hutny. Niestety, podłożenie ręki przez zawodnika gospodarzy uniemożliwiło zdobycie wyrównującego przyłożenia.
Przez większą część pierwszej połowy spotkania "zielono-czarni" utrzymywali się przy piłce, wielokrotnie szturmując pole przyłożeń Ślązaków. Twarda obrona gospodarzy przy końcowej linii boiska nie pozwoliła naszym zawodnikom na zdobycie punktów, choć wielokrotnie skutkowała rzutami karnymi dla RCC, a nawet żółtą kartką dla zawodnika miejscowych, dzięki której nasz zespół przez 10 minut grał w liczebnej przewadze. Niestety, nieliczne straty piłki w wykonaniu częstochowian gospodarze wykorzystywali bezlitośnie. Pod koniec pierwszej połowy reprezentanci Rudy Śląskiej dwukrotnie przeprowadzili kontrataki spod własnego pola punktowego, które po rajdzie przez całe boisko kończyły się przyłożeniami.
Krótko po zmianie stron w kontakcie z przeciwnikiem ucierpiał grający na pozycji obrońcy Rafał Bednarek, który przez pewien czas nie był w stanie kontynuować gry. Brak zawodnika na tyłach szybko dostrzegli miejscowi, którzy zdecydowali się na krótki przekop nad linią obrony RCC, po którym odzyskali piłkę i podwyższyli wynik na 24:0. W tym momencie w stronę częstochowian delikatnie uśmiechnął się los, bowiem nad Burloch Areną niespodziewanie zapadły ciemności. Kilkunastominutowa przerwa na naprawę awarii oświetlenia pozwoliła na opatrzenie naszego obrońcy, dzięki czemu mogliśmy kontynuować grę w optymalnym zestawieniu.
Przerwa najwyraźniej posłużyła naszym rugbistom. Uruchamianie formacji ataku wreszcie zaczęło przynosić efekt w postaci przełamania linii obrony rywali, a pierwsze punkty dla częstochowskiej drużyny zdobył Michał Krzypkowski. "Zielono-czarni" poszli za ciosem i kilka minut później między słupy przedarł się Patryk Weżgowiec. Gospodarze w tej fazie spotkania również byli w stanie pokazać swoje ogromne możliwości w grze ofensywnej, kilkukrotnie stwarzając zagrożenie pod naszym polem punktowym i zdobywając w tym czasie piąte przyłożenie. Na kilka minut przed upływem regulaminowych 80 minut dziurę w obronie znalazł Krzysztof Gola, dając jeszcze cień szansy na walkę o korzystny wynik do ostatnich sekund. Czasu jednak było zbyt mało na odrobienie strat i to Rugby Club Ruda Śląska zasłużenie cieszył się z awansu do finału.
- Po pierwszym meczu tych drużyn w tym sezonie mało kto spodziewał się, że postawimy w Rudzie Śląskiej tak trudne warunki - ocenia trener RCC, Mateusz Nowak. - Tym razem na boisku spotkały się dwie równorzędne drużyny. Mieliśmy przewagę zarówno terytorialną, jak i w posiadaniu piłki, niestety za to punktów się nie przyznaje. Gdybyśmy wykorzystali kilka sytuacji w pierwszej połowie, mogliśmy sprawić tutaj naprawdę dużą niespodziankę.
RC Ruda Śląska - RC Częstochowa 29:19 (17:0)
Punkty dla RCC: Patryk Weżgowiec 7 (1 przyłożenie, 1 podwyższenie), Krzysztof Gola 5 (1 przyłożenie), Michał Krzypkowski 5 (1 przyłożenie), Daniel Królak 2 (1 podwyższenie).
Źródło: Rugby Club Częstochowa |