Męska wyprawa może mieć rzecz jasna wiele twarzy. Faceci w swoim gronie mogą przecież wyjechać na ryby, na mecz, oglądać ptaki albo na wystawę Van Gogha. Ilu mężczyzn, tyle gustów. Jednak przyjęło się, że zwykle taki mianem określa się wyprawę, w której łączy się swoboda, brak nadzoru ze strony piękniejszych połówek, czasem przyroda, silniki, siedzenie do późna i raczenie się tym czy owym. Nic więc dziwnego, że wiele męskich wypraw zmierza w stronę Zakopanego. Góry dla facetów
Co mężczyzn tak pociąga w górach? Wydaje się, że przede wszystkim chodzi o połączenie ich pierwotnego piękna (gór, nie mężczyzn), dzikości, swobody z odległością od domu. To po prostu dobre miejsce, by się wyrwać, a i łatwo się też wytłumaczyć z braku zasięgu, gdy nie będzie się miało siły/czasu/ochoty na wykonanie telefonu do domu. Na męskie wyprawy przyjeżdżają często uczestnicy wieczorów (czy raczej weekendów) kawalerskich, którzy z założenia chcą sobie darować komunikację z żonami czy dziewczynami.
Jeśli chodzi o nocleg, to są dwie szkoły męskich wypraw. Pierwsza z nich zdecydowanie stawia na hotel. W nim jest przecież podane pyszne (zazwyczaj) śniadanie, raczej jest też basen no i bar. W zasadzie można spędzić tam cały dzień, nawet nie wychodząc i dobrze się bawić – chociaż troszkę szkoda nie wychodzić, skoro przyjechało się w góry... Druga szkoła stawia na miejsca bardziej prywatne, gdzie nie będzie skrępowana obsługą, ale też i sama nie będzie krępować innych gości. To z kolei zachęca do wynajmu góralskiej chaty w Zakopanem czy okolicach, gdzie można faktycznie robić różne rzeczy głośno i do rana, nie przeszkadzając nikomu.
A co robić w dzień?
O ile wieczór jest dość jasno zaplanowany, to dzień już niekoniecznie. Część mężczyzn zapragnie wybrać się w góry, co jest na pewno dobrym pomysłem, o ile zabawa nie przeważy nad rozwagą. Część może zechcieć oddać się innym aktywnościom jak jazda na rowerach, bitwa na polu do paintballu czy przejażdżka po okolicy w samochodzikach buggy lub na quadach. W zimie natomiast celem odwiedzin może być wypożyczalnia skuterów śnieżnych w Zakopanem. I od razu mamy ryk silników, dzicz przed oczami i wiatr we włosach. W przenośni oczywiście, bo bezpieczeństwo przede wszystkim i na skuterach należy nosić kaski i maski. Wypożyczalnie proponują takie skutery na różnego rodzaju wyprawy. Najprostsza wersja to godzinka spędzona w trasie – jest OK, ale szybko mija, więc korzystając z okazji, która nie powtórzy się zapewne przez minimum rok. Można więc od razu sobie pofolgować i zdecydować się na wyprawę trwającą dwie godziny plus ognisko w stylu góralskim. Właśnie z takiej opcji korzysta wielu facetów, udających się na męski wypad. Mają po nim niej wystarczająco dużo wrażeń, by można było o nich rozmawiać pół nocy i wystarczająco dużo sił, by te pół nocy jeszcze przesiedzieć we własnym towarzystwie. Potem, niestety, przyjdzie pora na powrót do rzeczywistości...
Źródło: materiały prasowe |